Pierwszoplanowymi gwiazdami Rockets są James Harden i Russell Westbrook. Obu w tym spotkaniu jednak zabrakło. Gordon wziął na siebie ciężar zdobywania punktów i wychodziło mu to znakomicie. Trafił 14 z 22 rzutów z gry, w tym sześć z 11 za trzy.
"Czuję, że znów zaczynam być sobą. Po listopadowej operacji kolana wiedziałem, że będę potrzebował trochę czasu, aby wrócić do formy" - powiedział Gordon.
"Po raz pierwszy od półtora roku Eric nie odczuwa bólu w trakcie gry. Nie zawsze będzie zdolny do takich wyczynów, ale jeszcze nie raz pokaże co potrafi" - dodał trener Rockets Mike d'Antoni.
Rockets już po pierwszej połowie prowadzili różnicą 13 punktów i później kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Gospodarze nie potrafili zniwelować straty. W ich szeregach bardzo dobrze spisali się Donovan Mitchell - 36 pkt oraz Chorwat Bojan Bogdanovic - 30 pkt.
W tabeli Konferencji Zachodniej Rockets z bilansem 29 zwycięstw i 17 porażek zajmują szóste miejsce. Prowadzi ekipa Los Angeles Lakers (36-10), a na Wschodzie najlepsi są Milwaukee Bucks (40-6). Liderzy tego dnia odpoczywali.
Minionej nocy wygrał także inny teksański klub - Dallas Mavericks (29-17). Podopieczni trenera Ricka Carlisle'a pokonali na wyjeździe Oklahoma City Thunder 107:97. W szeregach zwycięzców tradycyjnie najlepszy był Słoweniec Luka Doncic - 29 pkt i 11 zbiórek. Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Niemiec Dennis Schroeder - 21 pkt.