Lillard wyrównał rekord życiowy. Trafił 17 z 32 rzutów z gry, w tym 9 z 17 za trzy punkty. Wykorzystał wszystkie 18 wolnych. Zapisał na koncie ponadto osiem asyst i pięć zbiórek.
„Od początku mówiłem, że nie zamierzam tracić czasu na Florydzie. Ale to jeszcze nie koniec, więc nie ma co świętować. W czwartek czeka nas najważniejszy mecz z Brooklyn Nets. Wszystko jest w naszych rękach” – powiedział rozgrywający Lillard, który już po raz trzeci w tym sezonie – przerwanym na wiele tygodni z powodu pandemii koronawirusa – uzyskał co najmniej 60 „oczek”. W historii taka sztuka udała się wcześniej tylko legendarnemu Wiltowi Chamberlaine’owi.
„Nikt nie przyjechał tutaj (rozgrywki odbywają się w Orlando – PAP) z większą chęcią wygrania play off niż Damian Lillard. Jego gra mówi sama za siebie” – przyznał trener Blazers Terry Stotts.
W ekipie Mevericks najskuteczniejszy okazał się Kristaps Porzingis 36 pkt. Z kolei Luka Doncic był blisko triple-double – 25 pkt, 10 asyst i osiem zbiórek.
W lidze NBA pozostało już tylko jedno wolne miejsce w play off. Na Zachodzie walczy o nie kilka drużyn, a obecnie sytuacja przedstawia się następująco: Trail Blazers 34 zwycięstwa i 39 porażek, Memphis Grizzlies 33-39, Phoenix Suns 33-39, San Antonio Spurs 32-38. Rozgrywki zasadnicze zakończą się w piątek.
We wtorek wygrywały też zespoły Suns i Spurs. „Słońca” pokonały Philadelphia 76ers 130:117, zaś “Ostrogi” zwyciężyły Houston Rockets 123:105. Z kolei drużyna Grizzlies przegrała z Boston Celtics 107:122.
Zawodnicy Suns przegrali pierwszą kwartę, ale później grali lepiej od “Szóstek”. Wśród triumfatorów wyróżnił się Devin Booker 35 pkt, dziewięć zbiórek i siedem asyst.
Natomiast Spurs (24 pkt i 11 zbiórek zanotował Keldon Johnson – to jego rekordy życiowe) po trzech odsłonach prowadzili z „Rakietami” 98:78. W ostatniej minimalnie wygrał klub z Houston, ale nie miało to żadnego znaczenia dla końcowego wyniku.
Ósmą lokatę na Zachodzie stracili koszykarze Grizzlies, a ich miejsce zajęli wspomniani Trail Blazers.