Mistrzowie Polski od początku dyktowali warunki finałowej rywalizacji, ale zawodnicy Spójni walczyli od pierwszej do ostatniej minuty, czym udowodnili, że nie przypadkiem znaleźli się w finale, pokonując w drodze do niedzielnego meczu faworytów: Śląsk Wrocław i Trefl Sopot.
Zielonogórzanie, mimo że w całym turnieju trener Żan Tabak korzystał praktycznie tylko z ośmiu zawodników, spisywali się znakomicie w defensywie - mieli aż 17 przechwytów, wygrali też walkę pod tablicami 38:34.
Początek był wyrównany (6:6, 9:9), a Spójnia prowadziła nawet przez moment po rzucie zza linii 6,75 m Raymonda Cowelsa 12:9. Przechwyty Lundberga i jego kolegów oraz podkoszowe akcje amerykańskiego środkowego Geoffreya Groselle'a (15 pkt i osiem zbiórek w cały meczu) dały w końcówce przewagę mistrzom Polski i po 10 minutach było 24:16.
Druga kwarta przeważyła
W drugiej kwarcie mistrzowie Polski z minuty na minutę grali coraz lepiej i powiększali przewagę schodząc na przerwę z prowadzeniem 48:31 po rzutach z dystansu Krisa Richarda i Rolandsa Freimanisa.
W drugiej połowie zawodnicy Spójni, choć przegrywali w trzeciej kwarcie 32:50, nie rezygnowali z walki. Nieźle bronili, ale nie potrafili tej defensywy "przełożyć' na udane w akcje w ataku, na co uwagę podczas każdej przerwy zwracał ich trener Marek Łukomski. Po akcjach Baylee Steele'a i Jay Threatta zespół PGE zmniejszył straty do ośmiu punktów (45:53) w 26. minucie.
Odpowiedź Zastalu była jednak błyskawiczna - rzuty z dystansu kapitana Łukasza Koszarka i Freimanisa oraz kontrataki Lundberga dały ponownie bezpieczna przewagę podopiecznym chorwackiego trenera Tabaka.
W ostatniej części zielonogórzanie kontrolowali sytuację na parkiecie, a popis umiejętności dał Lundberg. Nie tylko dyrygował poczynaniami kolegów, nie tylko przewidywał zagrania rywali w ataku, ale zdobywał ważne punkty. Dwukrotnie trafił za trzy punkty, choć obrońcy ze Stargardu byli tuż przy nim. Zastal prowadził po takich akcjach 80:69 i 83:71 na 93 sekundy przed końcem.
Zwycięzcy odebrali z rąk prezesa PZKosz. Radosława Piesiewicza puchar, medale oraz czek na 150 tys. złotych. To drugie trofeum zielonogórzan w tym sezonie - zdobyli też Superpuchar na jego inaugurację.
Enea Zastal BC Zielona Góra - PGE Spójnia Stargard 86:73 (24:16, 24:15, 16:20, 22:22).
Enea Zastal BC Zielona Góra: Gabriel Iffe Lundberg 21, Rolands Freimanis 20, Kris Richard 15, Geoffrey Groselle 15, Łukasz Koszarek 7, Janis Berzins 6, Blake Reynolds 2, Filip Put 0;
PGE Spójnia Stargard: Baylee Steele 16, Raymond Cowels III 14, Jay Threatt 13, Nick Faust 9, Mateusz Kostrzewski 8, Filip Matczak 6, Omari Gudul 5, Kacper Młynarski 2, Francis Han 0;
Najlepszym koszykarzem finału (MVP) został duński rozgrywający Zastalu Gabriel Iffe Lundberg, który rozegrał ostatni mecz na polskich parkietach - przenosi się do mistrza Euroligi z 2019 r. CSKA Moskwa. W każdym z trzech spotkań w Lublinie zdobywał ponad 20 pkt. W finale miał ich 21, ponadto osiem przechwytów, sześć zbiórek, pięć asyst, trzy straty i blok, co dało mu najwyższy w obydwu zespołach wskaźnik efektywności - 26.