"Stephen jest ostatnio niesamowity, nawet jak na jego standardy. To efekt pracy jaką włożył przez całą swoją karierę. Każdego dnia ciężko trenuje" - komplementował podopiecznego trener Steve Kerr.
33-latek w minionych dziewięciu spotkaniach średnio notuje 38,2 pkt.
"Staram się dawać drużynie radość, ale także nakręcać ją do walki" - powiedział Curry.
W spotkaniu z Cavaliers już w drugiej kwarcie Warriors osiągnęli 18-punktowe prowadzenie. Później spokojnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Solidne wsparcie Curry'emu zapewnił Andrew Wiggins, który zdobył 23 punkty.
Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Collin Sexton - 30 pkt.
Warriors to mistrzowie z 2015, 2017 i 2018 roku. Od dwóch lat prześladują ich jednak kontuzje. Obecny sezon jest drugim z rzędu, w którym muszą sobie radzić bez Klaya Thompsona.
W tabeli Konferencji Zachodniej "Wojownicy" zajmują dziewiąte miejsce. Na koncie mają po 28 zwycięstw i porażek.
Coraz bliżej pierwszej pozycji są natomiast Phoenix Suns (40-15). Ekipa z Arizony wygrała 14. z ostatnich 16 spotkań i ma minimalną stratę do prowadzących koszykarzy Utah Jazz (41-14).
"Słońca" w czwartek pokonały we własnej hali Sacramento Kings 122:114. Ich liderem był Deandre Ayton, który na swoim koncie zapisał 26 punktów i 11 zbiórek. 22-letni środkowy trafił 10 z 11 rzutów z gry oraz wszystkie sześć wolnych.
Postawa Suns to jedno z największych zaskoczeń tego sezonu. W fazie play off zespół ten nie występował od sezonu 2009/10, kiedy jego grę napędzał rewelacyjny rozgrywający Steve Nash - obecnie trener Brooklyn Nets.