W pierwszym spotkaniu Bucks do odniesienia zwycięstwa potrzebowali dogrywki. Tym razem emocje skończyły się bardzo szybko. Gospodarze już po pierwszej kwarcie prowadzili 46:20 i później spokojnie kontrolowali przebieg gry. W pewnym momencie wygrywali różnicą aż 36 punktów.
Bucks świetnie radzili sobie w rzutach z dystansu. W pierwszej połowie "za trzy" trafili 15 razy w 29 próbach. Ostatecznie mieli 22 celne rzuty zza łuku.
"Kozły" do wygranej poprowadził Giannis Antetokounmpo. Grecki skrzydłowy na swoim koncie zanotował 31 punktów, 13 zbiórek, sześć asyst i trzy przechwyty.
Teraz rywalizacja przeniesie się na Florydę. W poprzednim sezonie Heat niespodziewanie wyeliminowali Bucks w drugiej rundzie play off i dotarli do finału, w którym ulegli Los Angeles Lakers.
"Nie potrzebujemy gadki motywującej. Jesteśmy dorośli i wiemy, co oznacza przegrywanie 0-2. Wiemy, co mamy zrobić" - powiedział skrzydłowy Heat Bam Adebayo.
Nuggets w meczu z Trail Blazers również od początku mieli przewagę, ale nie tak dużą. Po pierwszej kwarcie wynosiła sześć punktów, a w połowie spotkania - 12. Gospodarze nawet na moment nie stracili koncentracji i konsekwentnie wykorzystywali błędy rywali.
Liderem ekipy z Denver był Nikola Jokic. Serbski środkowy zdobył 38 pkt, trafiając 15 z 20 rzutów z gry.
Trail Blazers długo w grze starał się utrzymywać Damian Lillard. 30-letni rozgrywający w pierwszej połowie zdobył 30 pkt. Spotkanie zakończył z dorobkiem 42 pkt i 10 asyst.
Dwa kolejne mecze, w czwartek i sobotę, odbędą się w Portland.