Zespół z Florydy już po pierwszej kwarcie prowadził 31:19 i później kontrolował mecz. O jego wysokim zwycięstwie przesądziła nieskuteczność "szóstek" w rzutach z gry - goście trafili tylko niespełna 37 proc. prób, przy 53 proc. Heat.
Embiid "dostał" piłką w twarz
Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył we wtorek Jimmy Butler - 23, a Max Strus po raz pierwszy w play off popisał się double-double - uzyskał 19 punktów i 10 zbiórek.
Dla drużyny z Filadelfii najwięcej punktów rzuciły jej gwiazdy - Joel Embiid 17 i James Harden 14. Grający w ochronnej masce Kameruńczyk w drugiej kwarcie został uderzony piłka twarz upadł na parkiet i krzyknął z bólu. Na szczęście po chwili się podniósł i mógł kontynuować grę.
Przeciwnik był znacznie silniejszy fizycznie. My nie biegaliśmy i graliśmy w ślimaczym tempie. Po prostu rywale mieli dzisiaj znacznie więcej energii - ocenił po meczu trener 76ers Doc Rivers.
Dzisiaj wysoko wygraliśmy, ale kolejny mecz z nimi może być zupełnie inny. Musimy zachowaj koncentrację - podkreślił szkoleniowiec Heat Erik Spoelstra.
"Szóstki" wysoko przegrały, ale mogą się pocieszać, że kolejne spotkanie odbędzie się w Filadelfii, a w tej serii gospodarze jak na razie wygrali wszystkie mecze.
28 punktów Doncica nie wystarczyło
W Phoenix wyrównana walka trwała do połowy meczu. Trzecią kwartę Suns wygrali 33:14, przesądzając losy spotkania. Najskuteczniejsi w zespole gospodarzy byli Devin Booker - 28 pkt i Deandre Ayton - 20. W Mavericks jak zwykle pierwszoplanową rolę odgrywał Słoweniec Luka Doncic, ale jego 28 punktów nie wystarczyło, by zagrozić rywalom.
O porażce Mavericks przesądziła słaba skuteczność rzutów za trzy punkty. Udanych mieli tylko 8 z 32 prób, przy 20 takich trafieniach z niedzielnego, wygranego 111:101 meczu w Dallas. Kolejne spotkanie tych zespołów odbędzie się w piątek w hali Mavericks.