Niedzielne zwycięstwo różnicą 45 punktów jest szóstym najwyższym w historii klubu. W spotkaniu "do jednego kosza" wśród zwycięzców brylował Kevin Garnett. Zdobył 21 punktów i miał 11 zbiórek. Kings z bilansem 7 wygranych i 24 przegranych są "czerwoną latarnią" Pacific Division.
Mecze wygrali także pozostali liderzy dywizji: Cleveland Cavaliers (Central), Denver Nuggets (Northwest), Los Angeles Lakers (Pacific) i New Orleans Hornets (Southwest).
"Jeziorowcy" zwyciężyli u siebie Golden State Warriors 130:113. Najskuteczniejszym strzelcem w drużynie gospodarzy był z 31 punktami Kobe Bryant. Derek Fisher zdobył 19, Sasha Vujacic 17, natomiast Pau Gasol - 13. Goście nie mogą odczarować Staples Center, przegrali bowiem w Los Angeles aż 17 razy w 19 meczach. Po przerwie spowodowanej kontuzją pachwiny na boisko powrócił czołowy zawodnik Warriors Jamal Crawford zdobywając 22 punkty.
W Madison Square Garden miejscowi Knicks nie sprostali "Samorodkom" z Denver i przegrali 110:117. Po raz trzeci w sezonie wynik powyżej 30 punktów zanotował Carmelo Anthony (32). Wśród nowojorczyków wyróżnili się Nate Robinson (20 punktów) oraz David Lee (19).
Bardzo dobry mecz rozegrał w niedzielę Chris Paul. W ostatnich trzech minutach zdobył 11 punktów, a jego zespół New Orleans Hornets pokonał w Indianapolis miejscowych Pacers 105:103. W sumie Paul zanotował 19 punktów, tyle samo miał James Posey. Szalę zwycięstwa na korzyść gości przechylił na 2,5 s przed końcową syreną David West.
Cleveland Cavaliers, jedyny niepokonany we własnej hali zespół rozgrywek, w niedzielę nie dał szans Miami Heat 93:86. Najcelniej w szeregach Cavs rzucał LeBron James (33 punkty). O cztery mniej wśród gości zdobył Dwyane Wade.