Bolt to największa gwiazda lekkoatletycznej sceny - rekordzista świata na 100 i 200 m, ośmiokrotny mistrz olimpijski. Jamajczyk po tym sezonie kończy karierę, a jego ostatnim startem będzie występ w sierpniowych mistrzostwach świata.
W tym roku bardzo starannie wybrał sobie miejsca, w których będzie się żegnać z kibicami. Najpierw zrobił pożegnalny event w Kingston na Jamajce, po czym przyjechał do Ostrawy. Właśnie w mityngu "Złote Kolce" zaczęła się jego wielka przygoda w Europie. Po raz pierwszy w tym mityngu wystąpił w wieku 18 lat i z sentymentem zawsze o nim mówił.
Zapowiadał, że wystartuje w tym sezonie także w Diamentowej Lidze w Monako, ale teraz nie wiadomo, czy się na to zdecyduje, ponieważ po środowym biegu odczuwa ból w plecach. Prosto z Czech poleciał zatem do Monachium, gdzie chce poddać się terapii u słynnego lekarza Hans-Wilhelma Mueller-Wohlfahrta.
"Wiem, że on jest w stanie rozwiązać każdy mój problem. Plecy to od dawna mój kłopot, a im jestem starszy, tym jest gorzej. Tu nie chodzi jednak o świeżą kontuzję. Nie przerwę na pewno treningów, tylko muszę się skupić na jak najlepszych przygotowaniach do mistrzostw świata" - podkreślił.
Na pewno w Londynie Bolt nie będzie bronić tytułu w biegu na 200 m. "To nie wchodzi w grę" - powiedział.