W Niemczech, podobnie jak w Polsce i innych krajach europejskich, zamknięte są stadiony, siłownie, hale. Powodem jest szybkie rozprzestrzenianie się koronawirusa. Zawodnicy nie mają gdzie trenować i próbują wykonywać ćwiczenia zastępcze w domach.

Reklama

To nie jest jednak prawdziwe trenowanie. Jeśli ktoś skupia się wyłącznie na ćwiczenia stabilizacyjnych i jeżdżeniu na rowerze stacjonarnym, to właściwie może od razu przestać, bo to nic nie da. Nadal mam nadzieję, że latem będą mogły odbyć się jakieś zawody - powiedział 29-letni kulomiot, kiedyś jeden z największych rywali dwukrotnego mistrza olimpijskiego Tomasza Majewskiego.

Storl zaznaczył, że w życiu sportowca najważniejsza jest rutyna.

Jeśli zaczyna tego brakować, cały organizm zmienia swój rytm. Muszę mieć możliwość, by pójść na siłownię czy popchać kulą. Jestem wyczynowcem, nie jest to moje hobby, ale praca - zaznaczył.

Reklama

Niemiec w zeszłym sezonie skupiał się przede wszystkim na leczeniu kontuzji. Mimo wszystko przyznaje, że nadal dużo mu brakuje do światowej czołówki. W 2019 roku kulomioci pchali regularnie powyżej 22 metrów.

I właśnie dlatego jest dla mnie tak ważne, żebym mógł normalnie ćwiczyć. W zeszłym sezonie nie miałem ani jednych zawodów, w których udało mi się uzyskać wartościowy wynik - przyznał mistrz świata z 2011 roku.

Pandemia koronawirusa spowodowała, że sport na świecie praktycznie przestał istnieć. Na przyszły rok przeniesione zostały piłkarskie mistrzostwa Europy i igrzyska olimpijskie w Tokio. Ligi są zawieszone, nie odbywają się żadne zawody, turnieje, mityngi.