Poczucie względnego bezpieczeństwa, jakie miał dawać sport za barierkami ochronnymi, z centrami testowymi i przy pustych trybunach, ulotniło się. Bańka prysła - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Dziennik zaznacza jednak, że zawodów nie należy porównywać do austriackiego kurortu Ischgl, gdzie mogło dojść do tysięcy zakażeń.
Niemieccy lekkoatleci podejrzewają, że do zakażeń w Toruniu doszło w hali wykorzystywanej przez sportowców do rozgrzewki - zaznacza Deutsche Welle.
Z wyliczeń niemieckiej agencji informacyjnej SID wynika, że koronawirusem zaraziło się co najmniej 50 osób, które na początku marca były na zawodach w Toruniu. 15 przypadków stwierdzono w ekipie Włoch, 10 w drużynie Wielkiej Brytanii, 8 w ekipie holenderskiej. Wśród niemieckich sportowców potwierdzono jak dotąd 7 zachorowań - pisze portal.
Fatalny sygnał przed Tokio
To katastrofalny sygnał w obliczu igrzysk olimpijskich - podkreśla agencja SID.
Pierwsza międzynarodowa impreza lekkoatletyczna w dobie pandemii odbyła się w Polsce przy pustych trybunach. Obowiązkowe testy na koronawirusa, a później ich pozytywne wyniki wyeliminowały kilku zawodników ze startu. W tym m.in. Ewę Swobodę, faworytkę rywalizacji na 60 m. Musiała się też wycofać męska sztafeta 4x400 m.
Mimo wszystko te mistrzostwa były udane dla Polaków. Dziesięć medali to dorobek powyżej oczekiwań.