Lisek to stały bywalec "diamentowych" zawodów. W tym sezonie głównie walczył z kontuzjami, które uniemożliwiły mu też normalne przygotowania do igrzysk w Tokio. Mimo wszystko się nie poddaje i stara się w każdym mityngu przekroczyć swoje granice. O te w skoku o tyczce nie jest łatwo, bo nad wszystkimi króluje Szwed Armand Duplantis. To na jego rekord świata czekają kibice. Mimo, że niemal jak na zawołanie pokonuje poprzeczkę zawieszoną na wysokości 6 metrów, to zdarzają mu się też potknięcia.

Reklama

W Brukseli zabraknie Renaud Lavillenie, który z powodu kontuzji stawu skokowego musiał odpuścić, a także Sama Kendricksa. Będzie za to wicemistrz olimpijski Amerykanin Christopher Nilsen. Lisek w tym sezonie najwyżej skoczył 5,82. Duplantis ma na koncie udany skok na 6,10 i kilka prób na rekord globu. W stolicy Belgii także będzie chciał pofrunąć jak najwyżej.

Michał Rozmys nadal w formie

W biegu na 1500 m zaprezentuje się Rozmys, finalista igrzysk w Tokio. Parę dni temu w Memoriale Janusza Sidły w Sopocie poprawił rekord życiowy na 1000 m. Jego wynik 2.17,21 jest trzecim w historii polskiej lekkoatletyki. To tylko pokazuje, że podopieczny Jacka Kostrzeby jest nadal w formie i chce to udowodnić w silnie obsadzonym biegu w Brukseli, choć bez medalistów olimpijskich z Tokio.

Ciekawie zapowiada się też rywalizacji na 200 m kobiet. Mają bowiem wystąpić dwie wielkie nieobecne gwiazdy w Tokio - Brytyjka Dina Asher-Smith, którą wyeliminowała kontuzja oraz Amerykanka Sha'Carri Richardson - zawieszona za palenie marihuany. Będzie też brązowa medalistka olimpijska w biegu na 100 m Jamajka Shericka Jackson.

Reklama

Skok wzwyż bez Lićwinko

Konkurs skoku wzwyż kobiet tym razem odbędzie się bez Kamili Lićwinko, która szykuje się do niedzielnego startu w Memoriale Kamili Skolimowskiej w Chorzowie. Będą za to rewelacyjne Ukrainki Jarosława Mahuczich, Julia Lewczenko i Iryna Geraszczenko, a także mistrzyni olimpijska Rosjanka Maria Lasickiene.

Początek mityngu o godz. 19:20.