Rozmys, mimo że był zablokowany na ostatniej prostej, uzyskał dobry rezultat - 3.33,96, a wyprzedzili go tylko dwaj Australijczycy - Stewart McSweyn i Oliver Hoare.
Najdłużej trwał konkurs tyczkarzy. Dość wcześnie odpadł Lisek, któremu udało się zaliczyć 5,65. Gdy wszystkie inne konkurencje się zakończyły, Duplantis długo czekał na... ustawienie poprzeczki na wysokości 6,19 m, z czym mieli kłopoty sędziowie. Niezrażony tym Szwed podjął próby poprawienia własnego absolutnego rekordu świata. W lutym ubiegłego roku skoczył w hali w Glasgow 6,18 m. Jest też rekordzistą na stadionie (6,15). W piątkowy wieczór z trzech prób najbliższy celu był w drugiej, dając dowód, że pobicie rekordu jest w jego zasięgu jeszcze w tym sezonie.
Najlepszy w tym roku wynik na świecie i czwarty w historii uzyskała w biegu na milę reprezentantka Holandii Sifan Hassan - 4.14,73. Na pierwszych okrążeniach tempo dyktowała Aneta Lemiesz. W roli tzw. zająca wystąpił także Patryk Sieradzki w biegu na 800 m (poza programem Diamentowej Ligi). Wygrał wicemistrz olimpijski z Tokio Kenijczyk Ferguson Cheruiyot Rotich wynikiem 1.43,81.
Na wyróżnienie zasługuje także osiągnięcie Amerykanina Michaela Cherry w biegu na 400 m - 44,03. Tym samym pobił rekord mityngu swojego słynnego rodaka Michaela Johnsona z 1998 roku (44,06).
W wielu innych konkurencjach widać było, że lekkoatleci mają już szczyt formy za sobą, np. w konkursie skoku w dal żaden zawodnik nie przekroczył granicy ośmiu metrów.
Był to przedostatni w tym sezonie mityng Diamentowej Ligi. Finałowe zawody odbędą się 8-9 września w Zurychu.