się w swojej ojczyźnie. Po co wróciła i jak została przyjęta przez rodaków?
Isinbajewa pupilką Putina
Isinbajewa nie miała sobie równych. To dwukrotna mistrzyni olimpijska, trzykrotna mistrzyni świata, czterokrotna halowa mistrzyni świata, mistrzyni Europy, halowa mistrzyni Europy i obecna rekordzistka świata (5,06 m).
Przez lata królowała na lekkoatletycznych zawodach. Nie bez powodu nazywano nazywano ją "Carycą tyczki". Nie jest też żadną tajemnicą, że Isinbajewa była pupilką Władimira Putina. Sportsmenka była związana z rosyjską armią i często paradowała w mundurze.
Isinbajewa wrogiem publicznym
Wszystko zmieniło się po wybuchu wojny w Ukrainie. Isinbajewa uciekła z Rosji i odcięła się od Armii Czerwonej. Od tego czasu w ojczyźnie uznano ją za zdrajczynię.
Isinbajewa w Rosji została uznana za wroga publicznego. Była sportsmenka mimo hejtu jaki się na nią wylał nieoczekiwanie w ostatnich dniach wróciła do kraju.
Rosjanie "odpuścili" Isinbajewej
Lekkoatletka przyjechała na pogrzeb swojego trenera Jewgienija Trofimowa. Jak odebrana została jej wizyta w Rosji?
Jak się okazuje rodacy najprawdopodobniej odpuścili "grzechy" 42-latce, a przynajmniej na czas jej wizyty darowali sobie negatywne komentarze i krytykę.
Rosyjskie media podkreślają, że Isinbajewa zachowała się honorowo przyjeżdżając do ojczyzny, by uczcić pamięć swojego trenera.