Nieskuteczna gra i brak precyzji w ataku biało-czerwonych spowodowały, że Katarczycy już w pierwszych minutach uzyskali sporą przewagę. Po 20 minutach i sześciu bramkach zdobytych z rzędu, prowadzili 10:4. Wtedy Polacy uzyskali trzy gole z rzędu i nieco zmniejszyli straty. Ich odrabianie na dobre zaczęło się w drugiej połowie. W 37. min było już tylko 16:17. Autorem kontaktowego gola był dobrze spisujący się Mateusz Jachlewski.
Polacy - brązowi medaliści poprzednich MŚ, których gospodarzami byli "srebrni" Katarczycy, znacznie poprawili skuteczność po przerwie, a w bramce kilkoma udanymi interwencjami popisał się Adam Malcher. Po raz pierwszy na prowadzenie (20:19) podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa wyszli w 47. min po trafieniu również wyróżniającego się Łukasza Gieraka. Wcześniej wyrównał z karnego Przemysław Krajewski.
Wicemistrzowie globu jednak szybko przejęli inicjatywę. Zadanie mieli ułatwione, bo w szeregi biało-czerwonych ponownie wdarł się chaos. Rzuty z nieprzygotowanych pozycji, gubienie piłki i inne proste błędy spowodowały, że Azjaci znów wygrywali różnicą czterech goli (26:22). Spotkanie zakończył ostatni zryw Polaków, którym na doprowadzenie przynajmniej do remisu zabrakło czasu.
Generalnie sobotnie spotkanie było znacznie bardziej udane niż piątkowy pojedynek z Hiszpanami. Odmłodzona kadra Dujszebajewa gra bardzo nierówno i naprawdę efektowne akcje przeplata bardzo słabymi momentami gry.
Prosto z Hiszpanii ekipa uda się do Francji, gdzie 11 stycznia rozpoczynają się mistrzostwa świata. Rywalami biało-czerwonych w grupie A w Nantes będą gospodarze, obrońcy tytułu, oraz Rosja, Brazylia, Japonia i Norwegia. Cztery najlepsze zespoły z każdej grupy awansują do 1/8 finału.
Polska - Katar 25:26 (11:15)
Polska: Adam Malcher, Adam Morawski, Mateusz Kornecki – Tomasz Gębala 2, Rafał Przybylski 1, Maciej Gębala 6, Michał Daszek 2, Marek Daćko 2, Mariusz Jurkiewicz, Piotr Chrapkowski 3, Paweł Niewrzawa 1, Łukasz Gierak 1, Przemysław Krajewski 3, Mateusz Jachlewski 4, Patryk Walczak, Krzysztof Łyżwa.