Piłka ręczna jest w Norwegii jednym ze sportów narodowych. Norweżki zdobyły trzy razy mistrzoswo świata (1999, 2011 i 2015), dwa złote medale olimpijskie (2008 i 2012) i siedem razy triumfowały w mistrzostwach Europy (1998, 2004, 2006, 2008, 2010, 2014 i 2016).

Reklama

Nie ukrywają, że do Japonii przyjechały po to, aby walczyć o najwyższe podium, lecz są rozczarowane atmosferą mistrzostw i kompletnym brakiem zainteresowania ich meczami.

„Maszyny do klaskania, z których płynie ten dźwięk, sprawiają dziwne wrażenie, bowiem w pustej hali powstaje specyficzne echo. Oklaski z głośników nie wystarczą. One muszą pochodzić od żywych ludzi, którzy tworzą atmosferę” - powiedziała kapitan drużyny Stine Bredal Oftedal.

Dodała, że na pierwszych trzech meczach Norwegii w Kumamoto, w hali Aqua Dome o pojemności 7500 widzów, zasiadało po zaledwie 900 osób. "W sumie to lepiej, że chociaż tyle niż nikt, lecz nie jest to normalna atmosfera podczas mistrzostw globu” - uważa.

Grająca od 2006 roku w reprezentacji Camilla Herrem podkreśliła, że piłka ręczna to sport, w którym publiczność bierze aktywny udział w widowisku, dodając zawodnikom energii i motywacji - "podczas swojej kariery grałam na całym świecie i wszędzie było ciekawie, lecz tu, w Japonii, jest smutno i surrealistycznie” - skomentowała.

Norwscy dzienniakrze zwrócili również uwagę na telebimy, na których pokazywana jest dwójka norweskich kibiców, kobieta i mężczyzna, pokazująca jak klaskać i krzyczeć „Heia Norge” z tłumaczeniem tekstowym na japoński.

„Japonia to wysoko rozwinięty technologicznie kraj, z robotami na każdym kroku, i takie urządzenia mogą nas dziwić, lecz tu są traktowane zupełnie normalnie. Na meczach Japonii trybuny są z kolei pełne, a doping fantastyczny, chociaż też sterowany przez maszyny” - zauważył dziennik Dagbladet.