Od kilku tygodni coraz głośniejsze były głosy, że impreza w stolicy Japonii, która miała się rozpocząć 24 lipca, powinna zostać przełożona. Do niedawna wytrwale przy zachowaniu tej daty obstawali Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) i lokalny komitet organizacyjny, ale w ostatnich dniach sytuacja się zmieniła.
We wtorek premier Japonii Shinzo Abe zaproponował Thomasowi Bachowi przełożenie igrzysk na 2021 rok, szef MKOl przychylił się do tej propozycji, a niedługo potem olimpijska centrala oficjalnie ogłosiła decyzję w tej sprawie.
Oznacza to, że po raz pierwszy w historii przeprowadzenie największej sportowej imprezy globu w pierwotnie wyznaczonym terminie uniemożliwiło coś innego niż działania zbrojne. Przyczyną odwołania letnich igrzysk w 1916 roku oraz letnich i zimowych w 1940, a także w 1944 roku były - odpowiednio - I i II wojna światowa.
Gospodarzem pierwszej z tych olimpijskich imprez, które nie doszły do skutku, 104 lata temu, miał być Berlin. W planie był wówczas też tydzień sportów zimowych, z udziałem łyżwiarzy szybkich i figurowych, hokeistów oraz zawodników uprawiających narciarstwo klasyczne. On również się nie odbył, ale sama koncepcja dała podwaliny pod pierwsze zimowe zmagania tej rangi, które zorganizowano w 1924 roku we francuskim Chamonix.
Letnie igrzyska 80 lat temu pierwotnie też miały być przeprowadzone w Tokio. Z uwagi na ówczesną napiętą sytuację polityczną w Azji w 1938 roku Japonia oficjalnie zrezygnowała z roli gospodarza. Imprezę przejęły Helsinki, finałowy rywal Tokio w wyścigu o prawo zorganizowania igrzysk. Przy tej okazji przesunięto termin z jesieni na przełom lipca i sierpnia. Ta zmiana jednak na nic się zdała - z uwagi na obejmujące wówczas Europę działania wojenne ostatecznie zawody anulowano.
W Japonii - a konkretnie Sapporo - w 1940 roku mieli rywalizować o olimpijskie laury także przedstawiciele sportów zimowych. Z tej samej przyczyny co w przypadku Tokio, kraj zrzekł się jednak roli gospodarza na dwa lata przed planowymi zawodami. Nie udało się wcielić w życie pomysłu na przekazanie organizacji Sankt Moritz, gdyż strona szwajcarska chciała, by mogli wystąpić w igrzyskach instruktorzy narciarstwa, którzy - według MKOl - byli zawodowcami, co uniemożliwiało im udział. Wskutek tego konfliktu wiosną 1939 roku przeniesiono olimpiadę do Garmisch-Partenkirchen, jednak wobec niemieckiej inwazji na Polskę 1 września, która rozpoczęła II wojnę światową, imprezę całkiem odwołano.
W 1944 roku przedstawiciele letnich sportów o medale walczyć mieli w Londynie, a zimowych we włoskiej miejscowości Cortina d'Ampezzo, ale ponownie na przeszkodzie stanęła sytuacja polityczna.
W historii olimpijskich zmagań było też kilka przypadków bojkotu. Dwa najsłynniejsze również związane były z działaniami politycznymi, a konkretnie tzw. zimną wojną. Z tego powodu USA i 65 innych państw zrezygnowały z udziału w rywalizacji w Moskwie w 1980 roku, a cztery lata później na liście nieobecnych znalazł się ówczesny Związek Radziecki i 15 innych krajów, w tym Polska.
W ubiegłym tygodniu minister finansów w japońskim rządzie Taro Aso uznał, że co 40 lat zdarzają się "przeklęte igrzyska". Na myśli miał odwołaną z powodu wojny imprezę z 1940 roku, bojkot z 1980 roku oraz stojące już wtedy pod dużym znakiem zapytania losy tegorocznej rywalizacji w Tokio.
Jeśli igrzyska w Tokio odbędą się latem 2021, to niespełna pół roku później - 4 lutego 2022 - w Pekinie ma się rozpocząć ich kolejna zimowa odsłona.