We wtorek odbyła się telekonferencja z udziałem przewodniczącego MKOl Thomasa Bacha, Abe oraz m.in. gubernator Tokio Yuriko Koike i członków komitetu organizacyjnego igrzysk. Reuters podał wówczas, że w sprawie ewentualnej zmiany terminu zaplanowanych na przełom lipca i sierpnia igrzysk ma dojść jeszcze we wtorek w trybie pilnym do narady członków Komitetu Wykonawczego MKOl.
Nieco później ukazał się komunikat, który przedstawiono jako wspólne oświadczenie Bacha i Abe. Zwrócono w nim uwagę na stałe rozprzestrzenianie się na całym świecie koronawirusa.
W obecnych okolicznościach i na podstawie informacji przekazanych dziś przez WHO przewodniczący MKOl i premier Japonii doszli do wniosku, że igrzyska w Tokio muszą zostać przełożone na termin po 2020 roku, ale nie późniejszy niż lato 2021. Celem jest ochrona zdrowia sportowców, wszystkich uczestników igrzysk oraz społeczności międzynarodowej - zaznaczono.
Jak dodano, impreza może pełnić funkcję "promyka nadziei dla świata w tych niespokojnych czasach". A olimpijski ogień może być światłem na końcu tunelu, w którym obecnie znajduje się świat. Dlatego też ustaliliśmy, że pozostanie on w Japonii - poinformowano.
Potwierdzono też wcześniejsze doniesienia organizatorów, że mimo zmiany terminu nazwa igrzysk i zmagań paraolimpijskich nie zmieni się - nadal będzie to Tokio2020.
Przełożenie igrzysk w Tokio jest sytuacją bezprecedensową w historii olimpijskiej rywalizacji. W przeszłości pięć edycji największej sportowej imprezy globu odwołano, ale nigdy wcześniej nie zmieniono ich daty. Przeprowadzenie igrzysk do tej pory zawsze uniemożliwiały działania zbrojne. Przyczyną odwołania letnich igrzysk w 1916 roku oraz letnich i zimowych w 1940 i 1944 roku były - odpowiednio - I i II wojna światowa.
MKOl długo zapewniał, że tegoroczne igrzyska odbędą się zgodnie z planem, czyli w dniach 24 lipca - 9 sierpnia. Z uwagi na pandemię postawa ta była coraz częściej krytykowana w ostatnich dniach. W niedzielę MKOl przyznał, że istnieje możliwość zmiany terminu zmagań olimpijskich w stolicy Japonii, a decyzja zapadnie w ciągu czterech tygodni. Wykluczył przy tym ich odwołanie.