Zawodnik MMA czuwał na bezpieczeństwem Świątek

Polki w eliminacjach Billie Jean King Cup najpierw pokonały Nową Zelandię, a następnie nie dały szans Rumunii. Naszą kobiecą reprezentację do sukcesu poprowadziła Świątek. Obecność 24-latki z Raszyna na korcie w Gorzowie Wielkopolskim wzbudziła wielkie zainteresowanie kibiców. Hala pękała w szwach, a kolejka chętnych do zrobienia sobie zdjęcia lub dostania autografu od najlepszej polskiej tenisistki była długa.

Reklama

Nic więc dziwnego, ze nad bezpieczeństwem Świątek czuwał osobisty ochroniarz. Do tej roli zaangażowano zawodnika MMA. Po zakończeniu turnieju Lis w rozmowie z "Super Expressem" opowiedział o kulisach współpracy z wiceliderką światowego rankingu tenisistek.

Ochroniarz Świątek powiedział, co było w jego pracy najtrudniejsze

Lis przyznał, że bycie osobistym ochroniarzem Świątek to jedna z ciekawszych przygód w jego karierze. Mężczyzna podkreślił, że kibice byli spokojni i pełni pozytywnej energii, to ani na moment nie mógł stracić koncentracji.

Reklama

Najtrudniejsza sytuacja była… trochę nietypowa - kiedy Iga rozdawała autografy, kibice zaczęli podchodzić także do mnie i prosili o zdjęcia oraz podpisy. To było dla mnie zaskakujące i w pewnym sensie trudne, bo nadal musiałem zachować pełną koncentrację nad zapewnieniem jej bezpieczeństwa - ujawnił Lis w rozmowie z "Super Expressem".

Świątek skromna i kulturalna

Lis zdradził też jakie wrażenie wywarła na nim Świątek.Rozmawialiśmy wielokrotnie. Zarówno o moich startach w zawodach strongmanów, jak i o jej sportowych osiągnięciach. Iga okazała się osobą otwartą, pogodną i bardzo sympatyczną. Ale nawet gdybyśmy nie rozmawiali, już sam sposób, w jaki zachowywała się wobec kibiców, pokazuje, że jest człowiekiem skromnym, kulturalnym i dobrze wiedzącym, czego chce - zakończył zawodnik MMA.