Świątek potrzebowała zwycięstwa

Dla Świątek pojedynek z Anisimovą był meczem o być albo nie być. Tylko zwycięstwo dawało jej wyjście z grupy i awans do półfinału WTA Finals. Pierwszy set był bardzo zacięty. Żadnej z tenisistek nie udało się przełamać podania przeciwniczki. Dopiero w tie-breaku Świątek przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Reklama

Świątek "uciszała" polskiego kibica

Pierwsza partia dla Polki była dodatkowo trudna, bo przez cały czas jej trwania dekoncentrował ją jeden z polskich kibiców. Mężczyzna co chwila głośno krzyczał, nawet w chwilach, kiedy Świątek szykowała się do serwisu. To mocno deprymowało naszą tenisistkę, która w pewnym momencie nie wytrzymała i po kolejnym zakłóceniu ciszy przez niesfornego fana głośno krzyknęła w jego kierunku - "cicho!".

Świątek poprosiła sędzię o interwencję

Po zakończeniu seta Świątek podeszła do sędzi i poprosiła o interwencję, by ochrona zajęła się skandalicznie zachowującym się na korcie polskim kibicem.

Na początku drugiej partii jeszcze dwa lub trzy razy było słychać okrzyki mężczyzny, ale później już na szczęście jego "popisy" się skończyły.

Niestety skończył się też WTA Finals dla Świątek. Polka przegrała z Anisimovą 7:6 (7-3), 4:6, 2:6 i zajęła trzecie miejsce w grupie. To zamknęło jej drzwi do półfinału turnieju w Rijadzie.