Sabalenka faworytką do wygrania WTA Finals

Osiem najlepszych tenisistek w Rijadzie rywalizuje o triumf w WTA Finals. Tytułu zdobytego przed rokiem broni Amerykanka Coco Gauff. W Arabii Saudyjskiej zawodniczki grają nie tylko o prestiż i rankingowe punkty, ale również wielkie pieniądze. Zwyciężczynie finału zgarnie ponad 5 milionów dolarów.

Reklama

Spore szanse, by się w nim znaleźć ma Sabalenka. Liderka rankingu WTA wygrała dwa grupowe pojedynki i jest na najlepszej drodze do awansu do półfinału.

Trener miał dość krzyków swojej podopiecznej

Białorusinka w pierwszym meczu gładko pokonała Włoszkę Jasmine Paolini 6:3, 6:1. Drugie spotkanie w Rijadzie już nie był spacerkiem dla Sabalenki. Pojedynek z Pegulą kosztował ją sporo sił i nerwów.

Mecz nie układał się po myśli pierwszej rakiety świata. To przekładało się na jej zachowanie na korcie. Sabalenka swoją złość i frustrację wyładowywała na sztabie szkoleniowym. W trzecim secie krzyków Białorusinki miał już dość jej trener. Dubrow w pewnym momencie wstał i opuścił obiekt.

Złość na trenera pomogła Sabalence wygrać z Pegulą

Reklama

Ostatecznie Sabalenka wygrała 6:4, 2:6, 6:3, ale niesmak pozostał. Po meczu tenisistka powiedziała, że wściekła się na swojego szkoleniowca, ale przyznała, że złość pomogła jej wygrać.

Chyba przesadziłam. Myślę, że to była słuszna decyzja z jego strony, że zostawił mnie z tym samą. Naprawdę mnie zdenerwował i zestresował, byłam na niego wściekła, ale to pomogło mi wygrać - podkreśliła Sabalenka.