Piłkarze Evertonu skoczyli sobie do oczu

Początek spotkania miał dla Evertonu fatalny przebieg. Już w 10. minucie z powodu kontuzji murawę opuścił Seamus Coleman. Trzy minuty później do szatni musiał się udać również Gueye. 36-letni Senegalczyk wdał się w sprzeczkę ze swoim klubowym kolegą - Michaelem Keanem.

Reklama

Piłkarze Evertonu mieli do siebie wzajemne pretensje o dopuszczenie do strzału Bruno Fernandesa. Portugalczyk ostatecznie nie trafił w bramkę, ale gracz Manchesteru swoim uderzeniem i tak narobił sporego zamieszania w szeregach rywali.

Gueye uderzył Keane'a

Gueye w dyskusji z Keanem użył argumentu siły. Senegalczyk uderzył w twarz 32-letniego partnera z drużyny. Sędzia nie miał innego wyjścia jak usunąć z boiska gracza ekipy gości. Tony Harrington pokazał Senegalczykowi czerwoną kartkę.

Everton wygrał w dziesiątkę

W tym momencie wydawało się, że grający w osłabieniu Everton, po tak kuriozalnej, ale zarazem skandalicznej sytuacji skazany jest na porażkę. Nic bardziej mylnego. Manchester nie wykorzystał przewagi jednego zawodnika. Przez prawie osiemdziesiąt minut nie potrafił znaleźć drogi do bramki rywali.

Ta sztuka udała się za to przyjezdnym. W 29. minucie. piłkę w siatce "Czerwonych Diabłów" umieścił Kiern Dewsbury-Hall. Jak się później okazało był to gola na wagę trzech punktów.