Właściciel Rakowa pokrzyżował plany Legii i Papszuna
W piątek wybuchła prawdziwa bomba. W mediach pojawiła się informacja, że Papszun będzie trenerem Legii Warszawa. Opiekun piłkarzy Rakowa miał się stawić w stolicy w poniedziałek i poprowadzić pierwszy trening z nowym zespołem. Mówiło się, że Papszun debiutu w roli szkoleniowca "Wojskowych" zaliczy w czwartek w meczu Ligi Konferencji przeciwko Sparcie Praga.
Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Do akcji wkroczył właściciel Rakowa. Michał Świerczewski dał do zrozumienia, że nie będzie blokował przenosin Papszuna do Legii, ale nie odda go za darmo.
Świerczewski za Papszuna oczekuje 1 mln euro
Szefowie klubu z Łazienkowskiej przesłali do Częstochowy swoją ofertę. Ta jednak nie została przyjęta. Nic dziwnego. Legia zaproponowała zero euro i ewentualnie bonusy w przyszłości. Pod Jasną Górą uznano taką propozycję za obraźliwą. Świerczewski oczekuje za Papszuna minimum 1 mln euro. Jeśli właściciel Legii, Dariusz Mioduski chce szybko załatwić sprawę, to musi głęboko sięgnąć do kieszeni. Negocjacje trwają...
Papszun powiedział, gdzie chce pracować
Sam zainteresowany dotychczas nie wypowiadał się na temat swojej przeprowadzki do Warszawy. Szybko ucinał temat podkreślając, że nadal jest trenerem Rakowa i skupia się na pracy w Częstochowie. Dziś Papszun przerwał milczenie. Na konferencji przed czwartkowym meczem Ligi Konferencji z Rapidem Wiedeń zajął jasne stanowisko, gdzie widzi swoją przyszłość.
Żeby zamknąć temat mojej sytuacji powiem, że Legia chce mnie jako trenera, ja chcę być jej szkoleniowcem. I to tyle, jeśli chodzi o komentarz. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia, proszę o powstrzymanie się od wyroków i ocen, bez pełnej wiedzy na ten temat - podkreślił Papszun.
Papszun ma być lekiem na całe zło
Legia sezon rozpoczęła z Edwardem Iordanescu w roli pierwszego szkoleniowca. Rumun zaliczył bardzo dobry początek. Na dzień dobry zdobył z zespołem Superpuchar Polski i zakwalifikował się do fazy ligowej europejskich pucharów.
Potem jednak było już tylko gorzej. Legioniści zawodzili w Ekstraklasie i odpadli z Pucharu Polski. W efekcie Iordanescu za słabe wyniki zapłacił głową. Zastąpił go jego asystent - Inaki Astiz. Zmiana trenera i efekt nowej miotły nie zadziałał. Pod wodzą Hiszpana rezultaty ani gra się nie poprawiły. Klub ze stolicy jest w poważnym kryzysie. Szefowie Legii liczą, że recepta na kłopoty będzie Papszun, ale najpierw muszą dogadać się z Rakowem.