Bilans przemawiał na niekorzyść Sinnera
W wymarzonym finale spotkali się najlepsi aktualnie tenisiści świata. Lepszym bilansem bezpośrednich spotkań legitymował się Hiszpan, który wygrał dziesięć razy, a dorobek Sinnera był dokładnie o połowę mniejszy. Na nawierzchni twardej 7-2 prowadził dotąd Alcaraz.
Faworyt gospodarzy i obrońca tytułu Sinner zagrał w finale po raz trzeci w ostatnim wielkim wydarzeniu sezonu w Turynie. Rok temu zwyciężył Taylora Fritza z USA, a dwa lata temu uległ Serbowi Novakowi Djokovicowi. Natomiast lider rankingu Alcaraz celował w tytuł w finałowym turnieju Masters po raz pierwszy. Dotarł do decydującego o trofeum pojedynku jako pierwszy Hiszpan od 2013 roku, po Rafaelu Nadalu.
Kibic zasłabł na trybunach
Pierwszego gema wygrał Alcaraz, ale Sinner szybko - ku uciesze miejscowych kibiców, którzy byli w zdecydowanej przewadze wśród 12-tysięcznej publiczności - wyrównał bez straty piłki. Przy stanie 2:1 dla Alcaraza rywalizację, z uwagi na zasłabnięcie jednego kibiców, przerwano na kilkanaście minut. To kolejny przypadek, gdy służby medyczne musiały udzielić pomocy na trybunach hali Inalpi podczas tegorocznego turnieju. W poniedziałek w trakcie rozgrywek w grupach zmarli dwaj starsi fani.
Przewaga własnego podania była decydująca. Przy prowadzeniu 5:4 pochodzący z Murcji tenisista, uskarżający się na uraz prawego uda, poprosił o pomoc fizjoterapeuty. Hiszpan po 67 minutach popisał się finezyjnym zagraniem i jako pierwszy miał okazję zaliczyć nie tylko break-pointa, ale mógł wygrać seta. Faworyt gospodarzy wyszedł z dużych opresji i doprowadził do tie-breaka. W nim dalej trwała emocjonująca walka, w której minimalnie lepszy (7-4) był Sinner.
Sinner wygrał ATP Finals bez straty seta
W siódmym gemie drugiego seta najdłuższa wymiana, licząca 24 uderzenia, spotkała się z niesamowitym aplauzem. Nic dziwnego, bo wygrał ją Sinner. Rywal nie rezygnował ze zwycięstwa, grał na granicy dużego ryzyka, i tym razem to on dążył do tie-breaka. Plan się nie powiódł. Batalię zakończył aut Hiszpana. Reprezentant gospodarzy wygrał całą imprezę bez straty seta.
To dla mnie znaczy więcej niż tenis, więcej niż sport. Ostatnie miesiące były bardzo wymagające. W pierwszym secie musiałem obronić setbola. Carlos jest najlepiej returnującym zawodnikiem. No może jeszcze Novak Djokovic. To była wyrównana walka, gdzie decydowały szczegóły - podsumował Włoch po dwóch godzinach niesamowitego pojedynku.