Prowadzący pętlami wokół Teresina etap miał mieć 168 km długości, ale rywalizacja została zatrzymana na około 30 kilometrów przed metą. Po poważnym wypadku służby ratunkowe zablokowały drogę i po kilkunastominutowej naradzie dyrektora wyścigu i sędziego głównego postanowiono zastosować tzw. neutralizację.

Reklama

Zawodnicy przejechali do mety inną drogą, wszyscy będą mieli zaliczony jednakowy czas i nie zostanie wyłoniony zwycięzca etapu. Wyniki rozegranych do chwili wstrzymania wyścigu dwóch lotnych premii zaliczone zostaną do klasyfikacji generalnej po drugim etapie.

Jak wynika z relacji świadków wypadku, przejazd kolumny był zablokowany przez policję i straż pożarną. Motocyklista postanowił wyprzedzić stojące pojazdy, w tym duże ciężarówki, lewą stroną jezdni i wpadł z bardzo dużą prędkością na samochód zamykający kolumnę wyścigu. Poważnie ranny kierowca motocykla przewieziony został do szpitala śmigłowcem LPR. Na miejscu trwa policyjne dochodzenie z udziałem prokuratora. Ustali ono przebieg i winnego tragicznego wydarzenia.

Wyścig, inaugurujący po czteromiesięcznej przerwie rywalizację o punkty Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI), zgromadził na starcie 147 zawodników z 25 drużyn. Natychmiast po starcie w Teresinie do akcji ruszyła dwójka zawodników - Adam Kuś (Chrobry Głogów) i Fin Antti Jusy Juntunen z estońskiej ekipy Tartu2024. Bardzo szybko zyskiwali przewagę nad niespiesznie pedałującym peletonem i w pewnym momencie sięgnęła ona aż 15 minut. Fiński kolarz wygrał dwie lotne premie, zyskując tym samym sześć sekund bonifikaty czasowej, która będzie odjęta od jego czasu w klasyfikacji generalnej po zakończeniu drugiego etapu. Drugi z uciekinierów - Kuś zyskał cztery sekundy.

Po półmetku główna grupa bardzo szybko zaczęła odrabiać stratę do zmęczonej dwójki i na 30 km przed metą zmalała ona do niespełna trzech minut. W tym właśnie momencie doszło do wypadku, który w efekcie spowodował odwołanie etapu i neutralizację czasu.

W czwartek odbędzie się drugi etap - trzykilometrowa jazda indywidualna na czas na terenie toru wyścigów konnych na warszawskim Służewcu. Ten odcinek nie jest zagrożony, bowiem odbywa się na zamkniętym terenie, na którym nie ma ruchu ulicznego. Losy pozostałych etapów ze startu wspólnego - dookoła Grodziska Mazowieckiego i dookoła Kozienic rozstrzygną się prawdopodobnie w czwartek. Dyrektor wyścigu Marcin Wasiołek zapewnia, że organizatorzy właściwie zabezpieczyli trasę, ale ostateczną decyzję co do dalszych etapów podejmie prowadzący dochodzenie prokurator.