Zgodnie z nimi księstwo od piątku jest dla Norwegii tzw. strefą czerwoną, do której odradza się Norwegom podróże, a w ich przypadku powoduje obowiązek kwarantanny po powrocie do kraju.
Warholm ma być w Monako jedną z gwiazd, a konkurencja znalazła się w programie dzięki jego sponsorowi.
Ma to być też jego pierwszy start na 400 metrów przez płotki w tym sezonie, ponieważ z powodu pandemii koronawirusa i odwołania szeregu mityngów wystartował w tym sezonie tylko raz, 11 czerwca w Oslo, lecz na dystansie o 100 metrów krótszym. Biegnąc samotnie uzyskał wynik 33,79 sekundy, który jest nieoficjalnym rekordem świata.
"Nowe restrykcje dotyczące podroży zagranicznych bardzo nas zaskoczyły. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, bowiem potrzebujemy więcej czasu na ocenę sytuacji" - powiedziała telewizji NRK Kristine Hawdal, matka, a jednocześnie menedżer Warholma.
Również norwescy biegacze bracia Henrik, Filip i Jakob Ingebrigtsen zastanawiają się nad startem w Monako.
Obecnie trenują w St. Moritz i dla nich decyzja będzie łatwiejsza, bowiem Szwajcaria jest od piątku również "strefą czerwoną", co sprawia, że i tak po powrocie do kraju zostaną objęci 10-dniową kwarantanną.