W decydującym o tytule meczu zmierzą się Los Angeles Rams oraz Cincinnati Bengals, a areną będzie stadion w Inglewood w Kalifornii, gdzie swoje mecze w roli gospodarza rozgrywają na co dzień zawodnicy pierwszego z zespołów.

Reklama

Zainteresowanie dodatkowo zwiększa fakt, że po raz pierwszy od dwóch lat podczas Super Bowl nie będą obowiązywały dodatkowe restrykcje. W poprzednim sezonie z powodu pandemii COVID-19 na żywo spotkanie mogło obejrzeć tylko 22 tys. widzów, czyli ok. 1/3 pojemności obiektu w Tampie. Dodatkowo, z uwagi na ubiegłoroczny szturm na Kapitol zakwalifikowano je jako imprezę podwyższonego ryzyka i w ramach dodatkowych środków bezpieczeństwa pojawiły się m.in. wykrywacze materiałów wybuchowych.

"Mecz niesamowicie wyjątkowy"

Wiele czynników sprawia, że ten konkretny mecz będzie niesamowicie wyjątkowy. Ale tak naprawdę wysokość cen to odzwierciedlenie podaży i popytu. Jest tylko określona liczba miejsc na stadionie, które są dostępne na Super Bowl, a popyt jest astronomicznie wysoki - ocenił Akshay Khanna z firmy StubHub, która zajmuje się wymianą i odsprzedażą biletów.

W środę ceny najtańszych wejściówek spadły poniżej 4 tysięcy USD, ale średnio na tej stronie zapłacić trzeba ok. 6,5 tys. Niektórzy fani byli tym zszokowani.

Biorąc pod uwagę stan naszej gospodarki, to jest moim zdaniem absurd, by jakakolwiek normalna osoba była w stanie tyle wydać na bilet - stwierdziła pracowniczka socjalna Paula Thomas.

Średnia roczna pensja w 2019 roku w USA - według danych Rezerwy Federalnej - wynosiła 52 tys. dol. Poza kosztem samego biletu przy okazji Super Bowl trzeba zazwyczaj doliczyć jeszcze wydatki m.in. za transport, parking i jedzenie.

Właściciel restauracji w San Francisco Julio Bermejo powiedział, że maksymalnie byłby gotowy zapłacić za wejściówkę 2,5 tys. USD.

Jeśli nie uda się jej nabyć, to w niedzielę rano zawsze można znaleźć dobry bar i zacząć pić - stwierdził z uśmiechem.

To głównie osoby z Kalifornii wpływają na ogromne zainteresowanie wejściówkami, ale gracze Rams mają nadzieję, że ich fanów również nie zabraknie w niedzielę na stadionie. Mają jednak też świadomość, że dla przeciętnej osoby nie będzie to proste.

Widziałem ceny niektórych biletów w internecie. Rozumiem, że wiele osób z korporacji je kupuje i może przyjść na mecz, ale mam nadzieję, że wielu naszych kibiców będzie nas tam dopingować - zaznaczył rozgrywający ekipy z Cincinnati Matthew Stafford.