Barlinek Industria Kielce – Paris Saint-Germain 25:24 (16:14).

Barlinek Industria Kielce: Andreas Wolff – Alex Dujshebaev 6, Arciom Karalek 5, Arkadiusz Moryto 4, Szymon Sićko 3, Nicolas Tournet 2, Igor Karacic 2, Michał Olejniczak 1, Benoit Kounkoud 1, Daniel Dujshebaev 1, Miguel Sanchez-Migallon, Tomasz Gębala, Dylan Nahi.

Paris Saint Germain: Andreas Palicka 1, Jannick Green – Luc Steins 6, Elohim Prandi 4, Dainis Kristopans 4, Kamil Syprzak 3, Luka Karabatic 2, Petar Nenadic 1, Ferran Sole 1, Adama Keita 1, Mathieu Grebille 1, Sadou N’Tanzi, Henrik Toft Hansen, Dawid Balaguer, Dominik Mathe, Yoann Gibelin.

Reklama

Karne minuty: Barlinek Industria – 6, Paris Saint-Germain – 6. Sędziowali: Vaclav Horacek i Jiri Novotny (Czechy). Widzów: 20 tys.

Kłopoty kadrowe Industrii

Reklama

Kielczanie przed tym meczem mieli spore kłopoty kadrowe. Kontuzjowani byli Michał Olejniczak, Igor Karacic i Arciom Karalek. Ostatecznie cała trójka znalazła się w składzie na sobotni mecz. W PSG zabrakło z kolei słynnego Nikoli Karabatica.

Mecz rozpoczął się od udanych interwencji obu bramkarzy - Andreasa Palicki i Andreasa Wolffa. Wynik otworzył rozgrywający PSG Petar Nenadic, ale kielczanie odpowiedzieli trafieniem Karaleka. W siódmej minucie rzut karny wykorzystał Kamil Syprzak i zespół znad Sekwany prowadził 3:2. Wśród kielczan skutecznością imponował Karalek, który po 12 minutach miał na koncie cztery bramki. U rywali trudny do zatrzymania był Łotysz Dainis Kristopans.

W 16. min rzutu karnego nie wykorzystał Arkadiusz Moryto, a w odpowiedzi Adama Keita ze skrzydła pokonał Wolffa i paryżanie wygrywali 9:8. Trzy minuty później to prowadzenie podwyższył Kristopans (10:8). W kolejnych minutach znów w głównych rolach wystąpili bramkarze. Wolff w popisowy sposób zatrzymał Holendra Luka Steinsa i Kristopansa. W 24. min po trafieniu Szymona Sićki kielczanie doprowadzili do remisu (11:11), a cztery minuty przed końcem pierwszej połowy wyszli na 14:13 po trafieniu Francuza Nicolasa Tournata.

Po chwili rzut karny wykonywany przez Nenadica w kapitalnym stylu obronił Wolff. Mistrzowie Polski kolejną akcję zakończyli efektowną "wrzutką" i Alex Dujshebaev dał swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie. Po chwili poszli za ciosem, na 16:13 podwyższył Sićko, a na przerwę szczypiorniści Tałanta Dujszebajewa schodzili przy wyniku 16:14.

Przełamanie Dujshebaeva

Przez pierwsze sześć minut drugiej części gry nie padła żadna bramka. Impas przełamał dopiero Alex Dujshebaev (17:14). Wolff pierwszy raz po przerwie skapitulował dopiero w 39. min (Elohim Prandi). Na kwadrans przed końcem Niemiec w kapitalnym stylu obronił rzut Syprzaka. Mistrzowie Polski mogli odskoczyć na cztery trafienia, ale zgubili piłkę w ataku.

Po kolejnym błędzie kielczan kontaktową bramkę zdobył Prandi (19:20), a już po chwili był remis (Steins). Na dodatek rzutu karnego nie wykorzystał starszy syn trenera Barlinka Industrii, a rywale po bramce Steinsa wyszli na prowadzenie (50. min – 21:20).

Kolejny zwrot akcji

W tym momencie nastąpił kolejny zwrot akcji. Do remisu doprowadził Alex Dujshebaev, rywale zgubili piłkę w ataku, a Igor Karacic z karnego pokonał Jannicka Greena i było 22:21 dla kielczan.

Mecz trzymał w napięciu do ostatniej sekundy. Na półtorej minuty przed końcem Moryto wykorzystał karnego i polska drużyna prowadziła 25:24. W kolejnej akcji PSG Wolff zatrzymał Steinsa. Dujszebajew wziął czas, ale jego zawodnicy zgubili piłkę. Na wysokości zadania po raz kolejny stanął Wolff, broniąc rzut Prandiego i ekipa z Kielc zameldowała się w wielkim finale.

Autor: Janusz Majewski