PRZEGLĄD SPORTOWY: Maciej Żurawski stał się emigrantem pełną gębą. Rzadko bywa pan w Polsce.
MACIEJ ŻURAWSKI: To prawda. Wpadłem na święta, dosłownie na moment i wróciłem na Cypr. Wcześniej nie składało się, by przyjechać. Ale nie narzekam, szczególnie teraz. Lepiej się żyje, gdy jest słońce i temperatura plus 20, niż tyle samo, ale na minusie.

Reklama

Ale w Omonii Nikozja idzie panu nieszczególnie.
Tak pan uważa? Jestem zadowolony z tego, co robię. Często wychodzę w pierwszym składzie, od czasu do czasu strzelam gole, walczymy o mistrzostwo, więc nie widzę problemu. Gdybym siedział na ławce, byłyby powody do zmartwienia. Na razie ich nie widzę.

Kamil Kosowski pół żartem, pół serio mówił, że Omonii, najbogatszemu klubowi na Cyprze, pomagają sędziowie.
A o swoim APOEL-u nie wspomniał? Szkoda... (śmiech). Cóż, każdy interpretuje pewne fakty pod siebie. Ja widziałem kilka meczów APOEL-u, które mogły wzbudzić wątpliwości. A poważnie, to nie uważam, by sędziowie przeginali na korzyść którejś drużyny. (...)

Z dwójki kandydatów do objęcia stołka selekcjonera PZPN wybrał Smudę, a nie Henryka Kasperczaka. Pracował pan z jednym i drugim. Na kogo pan by postawił?
Powiem tak: dobrze się stało, że Smuda został selekcjonerem, choć moim faworytem był Kasperczak. Wybrałbym jego. Ale każdy wybór z tej dwójki był w porządku.

Reklama

Smuda prowadził kiedyś krótko Omonię. Wspominają go tam?
Wspominają. Ale ani negatywnie, ani pozytywnie, raczej żartobliwie.



Oprócz Celticu w pańskiej zagranicznej karierze przewijają się kluby średnie, a nawet bardzo średnie. Czy Celtic był szczytem pańskich możliwości?
Nie jest to wykluczone. Ale to wielki klub, choć moim zdaniem w Polsce wielu tego faktu nie dostrzega.

Reklama

A pan czuje się piłkarzem spełnionym?
Raczej zadowolonym z tego, co osiągnął. Wszystkie marzenia, jakie miałem rozpoczynając kopanie piłki, spełniły się. Oczywiście ktoś z boku może widzieć to inaczej, uznać, że mało mi wyszło. Trudno. Zagrałem dwa razy w mistrzostwach świata, w mistrzostwach Europy, na które po raz pierwszy w historii awansowaliśmy. Fakt, że w tych imprezach nic nie zwojowaliśmy, a ja nie zdobyłem gola. Sam jednak awans to też sukces. Po drodze rozgrywaliśmy naprawdę dużo fajnych meczów. Udało mi się strzelić sporo goli. Ale po mistrzostwach dostawaliśmy baty od mediów i ludzi, wszystko, co było dobre szło w niepamięć.(...)

Powrót do polskiej ligi byłby dla pana jeszcze ekscytujący?
Czy ja wiem? Pytanie, czy byłoby zainteresowanie z dwóch klubów, bo tylko do takich mógłbym wrócić czyli Wisły lub Lecha. No jeszcze wchodziłaby pewnie z sentymentalnych powodów Warta Poznań, gdzie zaczynałem. Ojciec pewnie by się ucieszył. Atak w pierwszej lidze Reiss - Żurawski. No! No!

Mauro Cantoro opuścił Wisłę i został zawodnikiem Odry Wodzisław. Rozważyłby pan ofertę Odry?
Piłka mnie rajcuje, ale nie do tego stopnia.

>>> Czytaj też: Transfery: Legia przebiła ofertę Wisły

p