Johan Cruyff już po ligowym meczu Barcy z Racingiem Santander był pełen najgorszych przeczuć. A przecież piłkarze Guardioli wygrali aż 4:0, nic więc dziwnego, że ostrzeżenia legendarnego trenera przeszły bez echa.

Teraz jednak, po remisie 1:1 ze Stuttgartem w 1/8 Ligi Mistrzów, w Barcelonie biją na alarm. – Spokojnie, wiem, gdzie leżą błędy – uspokaja Guardiola. – Wiem, jak musimy grać, żeby zdobywać tytuły – dodaje. W czym leży problem? Guardiola twierdzi, że od Barcelony wymaga się za dużo, oczekuje się od niej pięknych bramek i łatwych zwycięstw, a z jej piłkarzy czyni się nadludzi. – Tymczasem na tym etapie Champions League wszyscy są dobrzy. Mecz ze Stuttgartem kosztował nas sporo wysiłku – wskazuje. – Tak czy owak wiemy, co do nas należy. Teraz musimy tylko odnaleźć te szczegóły, które do tej pory nas wyróżniały, a które gdzieś się zagubiły – ocenia.

Reklama

Guardiola musi się tłumaczyć, a tymczasem Stuttgart świętuje. Dla Niemców remis z obrońcą trofeum to duży sukces. Trener Christian Gross nie kryje zadowolenia. – Nie tylko osiągnęliśmy satysfakcjonujący wynik.

Zauważmy, że Barcelona nie wypracowała sobie zbyt wielu okazji. Bo my im na to nie pozwoliliśmy – ocenia.

Po części ma rację. Stuttgart rzeczywiście zagrał dobrze, jednak przede wszystkim zawiedli faworyci. Grali bez polotu i chaotycznie. Zawiódł nawet Leo Messi, którego na żywo z trybun wpierali rodzice. Katalończycy popełniali mnóstwo błędów w defensywie, co zresztą mogło się zakończyć dwoma rzutami karnymi dla gospodarzy. Sędzia Bjoern Kuipers nie odważył się jednak odgwizdać ani zagrania ręką Gerarda Pique, ani faulu w polu karnym Rafaela Marqueza. Ale arbiter mylił się w obie strony. Strzał Zlatana Ibrahimovicia w drugiej połowie zatrzymał bowiem ręką Christian Molinaro.

Reklama

Ibrahimović to jedyny piłkarz Barcelony chwalony po meczu. „To Ibra utrzymał Barcę przy życiu” – nie mają wątpliwości hiszpańscy dziennikarze. Inne zdanie ma Guardiola. – Zlatanowi udało się trafić akurat wtedy, gdy jako drużyna graliśmy całkiem dobrze – mówi.

Mimo niespodzianki u siebie Gross realnie ocenia szanse Stuttgartu w rewanżu. – O awans na Camp Nou będzie naprawdę ciężko. Wielkie nadzieje pokładamy w Jensie Lehmannie. Nasz bramkarz będzie musiał zagrać w Barcelonie mecz życia i doskonale o tym wie... – kończy. mch WYNIKI Stuttgart – Barcelona 1:1 (Cacau 25. – Ibrahimovic 52.) Olympiakos – Bordeaux 0:1 (Ciani 45.)