Wałdoch kilka miesięcy wcześniej był wymieniany jako kandydat na stanowisko asystenta selekcjonera kadry narodowej Franciszka Smudy. Ostatnio trenował młodzież w Schalke. W Górniku od dawna mówiono o konieczności zatrudnienia dyrektora sportowego. Wakat na tym stanowisku był od jesieni 2008, kiedy z pracą pożegnał się Krzysztof Hetmański.

Reklama

"Nie zraziłem się do polskiej piłki, mimo niezbyt dobrych wspomnień dotyczących rozmów z PZPN w sprawie angażu. Nie chcę już do tego wracać. Liczę, że moje doświadczenie i wiedza przydadzą się Górnikowi. Rozmów z innym klubem bym nie podjął ale pamiętam, że to tu, w Zabrzu rozwinąłem się piłkarsko, dostąpiłem zaszczytu gry w reprezentacji. Cieszę się z zaufania, jakim mnie obdarzyły władze klubu. Wiem, iż celem jest powrót do ekstraklasy. Na razie jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli 1. ligi, które awansu nie daje. Mamy jeszcze jednak przed sobą sporo meczów i wiele punktów do zdobycia" - powiedział Wałdoch, który ma także koordynować szkolenie młodzieży i poszukiwanie młodych talentów.

"Wydawało się, że nie mamy szans na zatrudnienie Tomka, kiedy okazało się, iż ma być asystentem selekcjonera. W końcu się udało. Czekaliśmy długo z ogłoszeniem nominacji, by nie zakłócić mu przygotowań do końcowego egzaminu trenerskiego w Niemczech" - wyjaśnił szef rady nadzorczej Górnika Michael Mueller. Wałdoch w marcu został absolwentem szkoły trenerskiej w Kolonii.

"Dokonaliśmy wyboru +optymalnego+. Mamy dyrektora mentalnie pasującego do Górnika, naszego byłego piłkarza, który ponadto poprzez grę w Niemczech poznał realia funkcjonowania dobrze zorganizowanego klubu" - dodał prezes Górnika Łukasz Mazur. Kilka tygodni wcześniej nie ukrywał, że chciałby zatrudnić Wałdocha lub Jana Urbana (wtedy szkoleniowca Legii). Żałował, iż klubu nie stać na takie "wzmocnienia". "Dokonaliśmy jednak cięć administracyjnych, przesunęliśmy pewne środki i... udało się" - wyjaśnił z uśmiechem Mazur.