Zdaniem Hodgsona, rozegranie meczu w planowanym terminie jest nie w porządku wobec obu drużyn oraz kibiców. Trener londyńskiego zespołu stwierdził, że pokonanie samolotem drogi do Hamburga może być bardzo trudne dla wielu osób.
"Jesteśmy poważnie zaniepokojeni. Zaplanowanie podróży do Hamburga w tej chwili naprawdę nie jest łatwe. Tu nie chodzi o przelot jednej osoby na urlop, ale o wielką operację, dostania się do Niemiec tłumu ludzi" - podkreślił Hodgson.
Piłkarze Fulham musieli już raz zrezygnować z samolotu, żeby pokonać 900-kilometrową drogę do Hamburga. W kwietniu grali z miejscowym HSV w półfinale Ligi Europejskiej i wówczas skorzystali z autokaru.
Teraz problem powraca, ponieważ nad Europą znów zaczyna unosić się pył wulkaniczny znad Islandii.
Zanieczyszczona przestrzeń powietrzna nie jest jedynym zmartwieniem Hodgsona. Drużyna Fulham przypomina obecnie szpital - kontuzje leczą czołowi gracze, m.in. Paul Konchesky, Brede Hangeland, Aaron Hughes, Damien Duff, Bobby Zamora i John Pantsil.