Miarka się przebrała po ostatniej kolejce ligowej. Sędziowie wypaczyli wyniki dwóch spotkań, Legii Warszawa z GKS Bełchatów i Dyskobolii Grodzisk Wlkp. z Górnikiem Zabrze. Nasi arbitrzy mylą się coraz częściej. Nie zgadzam się, że na potęgę. Moim zdaniem jest lepiej. Młodzi, których ściągnęliśmy z II ligi, już trochę okrzepli, a reszta wcale nie sędziuje źle" - broni ich Stempniewski.
Zresztą ciężko ich zastąpić, bo na sędziów z zagranicy nikogo nie stać. "Dobry pomysł, ale kosztuje 35 tys. zł za mecz. Kluby narzekają na sędziowanie, ale płacić nie chcą. Arbiter techniczny, który wszedł za kontuzjowanego Mariusza Podgórskiego w Grodzisku, dostaje 200 zł" - dodaje szef Kolegium Sędziów.
Najlepszym rozwiązaniem byłyby powtórki na wideo. "Jestem za. Odpisałem, że jeśli tylko będzie taka możliwość, to chcemy to wprowadzić w Polsce. Ale są dwa problemy, o których prezesi zapominają. Przede wszystkim na taką nowinkę muszą się zgodzić FIFA i UEFA, a to nie jest łatwe. Kilka lat temu w Bundeslidze UEFA ukarała sędziego, który anulował gola, bo zobaczył powtórkę na telebimie na stadionie! Prezes Listkiewicz ma prosić Seppa Blattera o możliwość testowania tego u nas" - kończy Stempniewski.
Trzeba coś z tym zrobić. W każdej kolejce Orange Ekstraklasy sędziowie popełniają fatalne błędy. Jednym z rozwiązań są powtórki na wideo. Arbiter mógłby wtedy zobaczyć daną sytuację na monitorze i dopiero wtedy podjąć decyzję. "Jestem za" - odpowiedział na tę propozycję Sławomir Stempniewski, szef Kolegium Sędziów PZPN.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama