Kuczma to reprezentant Kazachstanu w kategoriach do lat 16, 18 i 20. Brał nawet udział w młodzieżowych mistrzostwach świata. Występował kolejno w zespołach: Taras, Kairat Ałma Ata, SG Sonnenhof i FC Pforzheim. Stamtąd, polecany przez Dawida Bartosa, trafił do Ruchu Chorzów.
Plany miał ambitne, w wywiadach często się przechwalał. "Napastnicy mają ze mną ciężki życie. Zatrzymam ośmiu na dziesięciu" - mówił Kuczma. Gorzej poszło z przejściem od słów do czynów. Ligowa rzeczywistość dość brutalnie zweryfikowała te wszystkie wyobrażenia.
Teraz przed meczem z Polską jakbyśmy słyszeli innego Aleksandra Kuczmę. Dojrzalszego, bardziej zachowawczego. "Nie mamy zbyt wielkich szans na urwanie wam punktów. My mamy rzemieślników, a wy gwiazdorów. Takiemu Ebiemu Smolarkowi nie dorastamy nawet do pięt" - przyznaje Kazach.
Cóż za skromność. A raczej trzeźwa ocena własnych umiejętności...
Jego nazwisko kojarzy się raczej z minioną ukraińską dyktaturą aniżeli z futbolem. Jedynie najzagorzalsi kibice ze Śląska zapewne pamiętają, że taki ktoś bronił barw chorzowskiego Ruchu. Aleksander Kuczma, obrońca reprezentacji Kazachstanu, dobrze zna polską piłkę ligową. Dziś w Warszawie spróbuje zatrzymać polskich napastników.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama