Kiedy Beenhakker wyrzucił z drużyny Boruca, Majewskiego i Dudkę w Polsce zawrzało. Nic dziwnego. Leo pozbył się bramkarza, który uratował nas przed całkowitym blamażem na Euro. A Dudka jako jeden z nielicznych prezentował w Austrii ustabilizowaną formę. Beenhakker nie zgadza się jednak z krytyką.

Reklama

"To, co się stało, jest moim wielkim problemem. Miałem dwa wyjścia: albo powiedzieć wszystko publicznie i zniszczyć zawodników, albo zachować szczegóły dla siebie, a całe zachowanie określić jako nieodpowiedzialne. Wybrałem tę drugą opcję, nie mówiłem i dlatego teraz dla wielu osób jestem tym głupim i złym, który nie panuje nad drużyną" - mówi w "Rzeczpospolitej".

Leo wie, że ta decyzja nie pomoże reprezentacji. "Wszyscy przegraliśmy" - przyznaje. Drużyna nie wstawiła się jednak za zawieszonymi kolegami. "Mam kontakt z dwoma kapitanami: Michałem Żewłakowem i Mariuszem Lewandowskim. Żewłakow to przyjaciel Boruca, ale przede wszystkim profesjonalista - obaj panowie uszanowali moją decyzję" - podkreśla Beenhakker.

Teraz selekcjoner będzie musiał stworzyć nową drużynę. Już dziś ogłosi kadrę na pierwsze dwa mecze w eliminacjach mistrzostw świata z RPA. Czy będą w niej jakieś niespodzianki?