Już dzisiaj Rosjanie mogą zostać finalistami Euro 2008 i pokazać światu, że ich kraj jest potęgą. Nie tylko dlatego, że ma gigantyczne złoża surowców, ogromne terytorium i silnych polityków. - Rosjanie ze względu na swój wieloletni kompleks niższości uwielbiają, gdy ich sukcesy zostają uznane za granicą - mówi DZIENNIKOWI publicysta Dmitrij Babicz. A w tym przypadku nikt nie ma wątpliwości, że sukces jest zasłużony. Rosjanie grają świetny futbol i do szczęścia brakuje im jeszcze tylko dwóch zwycięstw. Dziś na ich drodze stanie reprezentacja Hiszpanii, która rozgromiła Sborną 4:1 w pierwszym meczu fazy grupowej.
Ale Rosjanie wierzą w zwycięstwo. - Nie przegrywa się dwa razy z tą samą drużyną - zaklinają rzeczywistość. "To będzie okazja do zemsty. Dziś jesteśmy lepsi" - przekonywał Igor Korniejew, asystent trenera Guusa Hiddinka. To właśnie holenderski selekcjoner jest architektem rosyjskiego sukcesu i został w ostatnich dniach bohaterem narodowym. "Gdyby kandydował w wyborach prezydenckich, wygrałby z Putinem i Miedwiediewem" - komentuje brytyjski "Times". W Rosji oferują mu obywatelstwo i ordery, stawiają pomniki i nazywają noworodki jego imieniem. Kreml zresztą szybko podłączył się pod sportowe sukcesy. Minister finansów zapowiedział miliardy z budżetu państwa na piłkę, a jeśli Rosja wejdzie do finału, do Wiednia na pewno pojedzie prezydent Miedwiediew albo premier Putin.
Niezależnie od wyniku dzisiejszego meczu najbliższa noc będzie szalona. I wszyscy wierzą, że będzie to szał szczęścia, a nie rozpaczy. Już po pierwszym golu w ćwierćfinałowym meczu z Holandią zarezerwowano wszystkie miejsca w klubach, pubach, restauracjach, i to nie tylko w Moskwie czy Petersburgu. "Wolnych miejsc brak" - powtarzają jak mantrę pytani przez DZIENNIK pracownicy barów, niezależnie od regionu i strefy czasowej. Witalij z klubu "Champion" we Władywostoku, gdzie mecz zacznie się o 5:45 rano, zapewnia, że wszystkie miejsca są już zajęte. W barze "52" w Jekaterynburgu na Uralu impreza zacznie się po północy. Tam też nie ma już szans na wejście. "Nie zmieści się już ani jeden człowiek więcej" - przekonuje nas jego pracownica Uljana.
Szaleństwo po wygranej z Holandią pokazało, że radość Rosjan nie ma granic. Picie, tańce i hulanki na ulicach trwały do rana. Obeszło się bez ekscesów i choć tłumy oszalałych ze szczęścia kibiców spowodowały w stolicy korki o trzeciej nad ranem, nikt nie narzekał. "Podszedłem do żołnierza i krzyknąłem: "Bracie, służ ojczyźnie tak, jak gra nasza Sborna! A ja tak będę pracować!" Nawet się nie obraził za ten sowiecki patos i odpowiedział: <Tak jest! Postaram się!>" - opisywał swoje nocne przeżycia kibic z Petersburga.
Sukcesy Sbornej przemawiają nie tylko do Rosjan. "Nie mogę znieść Władimira Putina, ale już zakochuję się w rosyjskich piłkarzach" - napisał wczoraj publicysta "Guardiana", dowodząc, że futbol skuteczniej niż polityka przekonuje, iż Rosja jest potęgą.
Sukcesy piłkarskiej reprezentacji budują rosyjską narodową dumę skuteczniej niż polityczne manewry Władimira Putina czy Dmitrija Miedwiediewa. Przed dzisiejszym półfinałowym meczem z Hiszpanami napięcie w Rosji sięga zenitu. Jedynym tematem rozmów jest futbol i fantastyczna forma Sbornej, która ma wszelkie podstawy, by sięgnąć po mistrzostwo Europy - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama