>>>Zobacz jeszcze raz cudowną interwencję "Fabiana"

Łukasz Fabiański zrobił wrażenie na menedżerze Arsenalu Arsene Wengerze. Wcześniej trener "Kanonierów" wolał stawiać na Manuela Almunię, ale teraz kto wie?

Reklama

"Fabian" jest z siebie zadowolony. "Miałem trochę roboty, wykonałem zadanie, spisałem się też dobrze jako kapitan zespołu. A to co mówi boss, teraz już oficjalnie, ja wiedziałem wcześniej. Taki był mój cel. Walka z Almunią o miejsce w podstawowym składzie. Zagrałem w czterech meczach, w różnych rozgrywkach - liga, Liga Mistrzów, Puchar Ligi i nie zawiodłem. Jest postęp" - zaciera ręce, chociaż jak zwykle skromnie ocenia swoją interwencję z meczu z Wigan. "Tak wyszło. Pierwszy strzał dobrze odbiłem do boku, ale miałem pecha, bo dostał się tam Zaki. Dobrze, że się nie rzuciłem, tylko zostałem na nogach. Ale powiedziałbym, że to bardziej instynktowna niż efektowna obrona. Najważniejsze, że była skuteczna" - opowiada.