Na wczorajszej konferencji prasowej był autentycznie przybity. Najpoważniejszy (podobno) kandydat na nowego selekcjonera reprezentacji Polski nie potrafił utrzymać w lidze drużyny z budżetem dwa, trzy razy większym niż zespoły, które się utrzymały. Został zwolniony przez tę samą firmę, której prezes chciał Kasperczaka trzymać w klubie przez lata i odpowiadał na pytania, jak bardzo będzie smutny, gdy zgłosi się po niego PZPN.

Reklama

"Czy firma Allianz ma do nas żal? Można było to wyczuć, ale to kulturalni ludzie" - powiedział nam asystent Kasperczaka w Górniku Antoni Szymanowski. "Przed konferencją prasową długo rozmawiałem z trenerem Kasperczakiem, zachował się w porządku, był opanowany... Cóż, w tym zawodzie wszystko jest możliwe. Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył".

>>>Henryk Kasperczak odszedł z Górnika

Gdybać chciał również Kasperczak. "W sporcie nie wszystko można przewidzieć" - stwierdził. "Miałem uratować ten klub od spadku, a następnie przywrócić mu należyte miejsce w elicie. Jednak życie jest życiem. Możemy szukać winnych, ale nie szukajmy, bo to moja wina".

Kasperczak mógł przyznać się do wszystkiego - do złych transferów, złej taktyki, a nawet złego podejścia do zawodników. Przyznał się tylko do tego pierwszego. "Firma Allianz nie żałowała pieniędzy. Miałem wszystkich zawodników, których chciałem pozyskać. Mogę tylko żałować, że nie wziąłem dodatkowo jednego, a może i dwóch piłkarzy" - powiedział.

A taktyka? Przecież nie mieszali się do niej ani prezes, ani asystenci szkoleniowca. "Trener Kasperczak był oczywiście jedynym człowiekiem, który decydował o taktyce" - mówi Szymanowski, który odpiera ataki, że Górnik był ustawiony zbyt defensywnie (a jednocześnie, niechcący, wbija kolejną szpilkę w Kasperczaka menedżera). "Władysław Żmuda i inni mogą mówić, co chcą. A gra się tak, jakich się ma zawodników."

Co dalej z Kasperczakiem? Raczej nie wróci trenować do Francji ani tym bardziej do Afryki. Na razie skupi się na pracy w PZPN. "Nie mam żadnej oferty, ale cały czas myślę tylko o piłce nożnej" - mówi.

Reklama

Nie wiadomo jeszcze, kto go zastąpi. Szefowie firmy Allianz nie wykluczają zatrudnienia trenera z zagranicy. A co dalej z Górnikiem? Czy wróci do ekstraklasy jeszcze silniejszy, a może w I lidze zostanie na dłużej - bez wielkiego budżetu, bez tłumu kibiców i bez planu „przywrócenia mu należytego miejsca w elicie”?

"Nie ma takiej możliwości. W I lidze Allianz dalej będzie sponsorował klub, przecież nie straci swojego potencjału medialnego" - powiedział „Dziennikowi” wiceprezes firmy Michael Mueller. "Wobec Górnika mamy długoterminowy plan. Jeśli zostanie on przesunięty o rok, to trudno".