Straka, mianowany w maju trenerem reprezentacji po zwolnieniu Petra Rady ("winnego" porażki ze Słowacją 1:2 w eliminacjach MŚ 2010) powiedział, że drużyna narodowa płaci teraz cenę za fiasko planu zastąpienia zawodników "złotej ery" czeskiego futbolu, takich jak Pavel Nedved i Jan Koller.

Reklama

"Według mnie jesteśmy w krytycznym położeniu. Nikt z nas nie chce przyznać przed sobą samym, że jedna generacja piłkarzy skończyła karierę. Zapomnieliśmy dać szansę zawodnikom o odpowiednich walorach i pozostali oni niedostrzeżeni. Gdy zdarzają się kłopoty, związane z kontuzjami lub obniżką formy, nie ma kogo powołać" - powiedział Straka w wywiadzie.

Uważana początkowo za faworyta grupy trzeciej eliminacji MŚ 2010 reprezentacja Czech zajmuje czwarte miejsce w tabeli, z ośmioma punktami po sześciu meczach. Prowadząca Słowacja ma 15 punktów, druga Irlandia Północna 13 i trzecia Polska 10.

O czeskich piłkarzach jest głośno z powodów pozasportowych. Federacja zawiesiła sześciu z nich za naruszenie dyscypliny po porażce ze Słowacją. Media informowały, że "poszli w miasto" i raczyli się alkoholem do wczesnych godzin rannych. Napastnik Roman Bednar został ponadto zawieszony przez swój angielski klub West Bromwich Albion.

Straka nie wyklucza, że powróci do zawieszonych przez federację piłkarzy, w tym napastnika Milana Barosa i pomocnika Radoslava Kovaca, ale podkreślił, że drzwi do reprezentacji pozostaną zamknięte dla Bednara.