Majewski przeprosił Beenhakkera najszybciej jak tylko mógł. Już w niedzielę popędził na stadion Legii, gdzie pojawił się na meczu ligowym selekcjoner.
Przeprosiny zostały przyjęte, ale Majewski i tak nie znalazł się w kadrze na eliminacyjne mecze z San Marino i Słowenią. Kara Beenhakkera jest sroga.
"Liczyłem się z konsekwencjami. Mogłem się tego spodziewać, że nie będzie mnie w kadrze na najbliższe mecze eliminacji MŚ. Chociaż po spotkaniu z selekcjonerem miałem cichą nadzieję, że pan Beenhakker mi wybaczy. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Popełniłem straszny błąd. Czasu jednak nie cofnę. Trener we mnie wierzył, a ja go zawiodłem" - mówi załamany Majewski w "Super Expressie".