Lato przez wiele lat był wiceprezesem Stali, a do dziś jest w zarządzie tego zasłużonego klubu. Mieleccy kibice liczyli, że słynny przed laty piłkarz pomoże ich ukochanej drużynie i zdecydowanie poparli go w wyborach parlamentarnych w 2001 r. Dzięki ich głosom Lato został senatorem RP, ale przez cztery lata kariery politycznej nie zrobił nic dla Stali.

Miał wyprowadzić zespół na prostą, znaleźć sponsorów, a tymczasem drużyna wciąż wegetuje w czwartej lidze. Na stadionie, gdzie trzydzieści lat temu Stal, dwukrotny mistrz Polski, rywalizowała z Realem Madryt czy Barceloną, panują brud, smród i ubóstwo. Strach pomyśleć, co by się stało z naszą piłką, gdyby Lato został prezesem PZPN.

"Mielec wita" - takie hasło, wymalowane na starym samolocie, widać przy wjeździe do miasta. Stal jest dokładnie w takim samym stanie jak ta pordzewiała maszyna. Już z daleka widać tynk odpadający wielkimi płatami z trybun stadionu i budynków klubowych. Dookoła stare nieczynne sklepy i bary. Wejście do klubu to blaszane drzwi z dyktą zamiast szyby. "Sam ją wstawiałem. W Wigilię włamali się złodzieje. Okradli gabinet prezesa i zabrali pamiątkowy zegarek z meczu z Realem. Teraz tu się wszystko sypie. Co czwartek i sobota jest targowisko" - wzrusza ramionami Jerzy Michalski, były piłkarz ręczny Stali.

Trybuny wyglądają tak, jakby w każdej chwili mogły runąć. Ciężko się na nie dostać. Wszędzie wali się gruz, a na schody prowadzą... drewniane kładki przerzucone przez zamarznięte kałuże. Siedząc na spróchniałych ławkach, można być pewnym, że kibice modlą się tu równie żarliwie, jak w kościele. Trybuna nad nimi jest podparta drewnianymi belkami. "Całe miasto wierzyło, że Lato pomoże klubowi. Ale on szukał tylko stołka, żeby dostawać kolejne pieniądze. Patrzy na to wszystko z góry, bo jest już ustawiony. Nie interesuje go ta drużyna. Tylko miał siedzibę swojego biura w klubie, gdy był senatorem. Ludzie już na niego nie głosowali w kolejnych wyborach. Nawet radnym nie został" - opowiada "Faktowi" Michalski.

Nie można jednak powiedzieć, że Lato nie interesuje się sportem. Niedawno był na VI Turnieju Sportowo-Rekreacyjnym Gmin Powiatu Kaliskiego. Obserwował trójbój dla sołtysów: strzelanie do tarczy z wiatrówki, rzut lotką, strzelanie piłką nożną do małej bramki oraz strzelanie z armatki wodnej do celu. I właśnie takim sportem powinien się zajmować - pisze "Fakt".







Reklama