W tym roku przy powołaniach wysyłanych do klubów nie znajdował swojego nazwiska na liście. W meczach z Estonią czy Słowacją grali jego klubowi koledzy, a Brożek siedział w domu przed telewizorem. Ostatni raz zagrał w koszulce z orłem na piersi na mistrzostwach świata przeciwko Kostaryce.

"Teraz zaznaczyłem swoją chęć powrotu do kadry dwoma bramkami. Zobaczymy czy to wystarczy na grę w reprezentacji. Zdaję sobie sprawę, że trener Beenhakker obserwuje uważnie naszą ekstraklasę. Dla mnie gra w kadrze, to wyjątkowa sprawa. Mogę to osiągnąć przez strzelanie goli. Ale obiecywać zdobycia korony króla strzelców nie będę. W zeszłym sezonie bawiłem się zimą w typownie ile bramek strzelę i typowanie się na króla nie wyszło mi na dobre" - śmieje się napastnik Białej Gwiazdy.

Paweł Brożek za swój atut uważa silną psychikę. Jednak przed pierwszym meczem tej rundy był w olbrzymim stresie. "Wiadomo, że Wisła walczy o wysokie cele. Do tego oprócz Legii wszystkie drużyny z czołówki wygrały. A my na początku szarpaliśmy się z Górnikiem. Ta presja zeszła ze mnie dopiero po pierwszym golu. Obejrzałem powtórki i okazało się, że się poślizgnąłem. Strzeliłem <sankami>, czyli uderzyłem piłkę dwoma nogami równocześnie. Ale ważne, że wpadło. Za to cieszę się z drugiej bramki. Jestem prawonożny, a trafiłem lewą nogą" - chwali się snajper Wisły.

Trener Adam Nawałka zmienił styl gry krakowskiej drużyny. W środkowej formacji gra dwóch defensywnych pomocników: Radosław Sobolewski i Dariusz Dudka. Przez to większość akcji ofensywnych konstruowanych jest przez bocznych pomocników.

"W Zabrzu było sporo akcji oskrzydlających. Nie gramy już przez środek. Ostatnio w Krakowie pojawił się Mirek Szymkowiak. On Wiśle na pewno by się bardzo przydał. Ale przede wszystkim przydałby się mnie, bo potrafi jednym podaniem otworzyć napastnikowi drogę do bramki. Na razie jednak nie ma na co narzekać. Na początek wyprzedziliśmy w lidze Legię Warszawa. Teraz nastawiamy się na pogoń za GKS Bełchatów. To silny zespół i na pewno strzelenie sześciu goli Łęcznej mogłoby nas przestraszyć. Ale nie wiadomo jak skończyłby się ten mecz, gdyby Górnik nie grał w osłabieniu. Oglądałem też mecz Legii. Jak oceniam jej nieskutecznych napastników? Dawid Janczyk i Maciej Korzym to młodzi piłkarze. Oni jeszcze mają czas, żebymy strzelać gole. Najlepiej dla nas, jakby w tej rundzie jeszcze im się to nie udawało. A my ze swojej strony postaramy się pokrzyżować rywalom szyki i odzyskać mistrzostwo Polski" - zapowiada Paweł Brożek.







Reklama