Przez długi czas oba kluby szły w zaparte i do niczego się nie przyznawały. Po zawieszeniu drużyn zaczęto sobie przypominać niektóre fakty. Ostatnio zrezygnował zarząd Arki, który był największą przeszkodą w negocjacjach. Nowi działacze z Gdyni poszli na współpracę i liczą, że uda im się uratować przed surowymi karami.

Inną metodę negocjacji przyjął Górnik Łęczna. Odpowiedzialność za udział w aferze korupcyjnej zrzuca na poprzedni zarząd. Nowe kierownictwo nie chce ponosić winy za grzechy przeszłości. To nie zadowala związku, ale PZPN wciąż czeka na pojednawczy gest ze strony klubu.

Jeżeli kluby będą dobrze współpracować mogą liczyć na łagodniejsze potraktowanie. W innym przypadku sankcje mają by bardzo surowe.