Był doliczony czas gry i remis 1:1. Płocczanie wyszli z kontrą. Podanie do Tomasa Michalka było za mocne i ten zacentrował zza linii końcowej. Arbiter liniowy Krzysztof Myrmus nie zdążył za akcją i nie zauważył błędu. Główny - Robert Małek - puścił grę. Bramkarz Pogoni Radosław Majdan, który wystartował już do liniowego z pretensjami, wrócił do bramki, ale nie uchronił zespołu przed stratą gola - opisuje sytuację "Gazeta Wyborcza".

Wściekły bramkarz "Portowców" znów ruszył do Myrmusa. Może i wpadłby na niego, ale zatrzymał go sędzia techniczny. Na Myrmusa z impetem wpadł za to rezerwowy Brazylijczyk Felipe. Arbiter upadł na ziemię, ale nic wielkiego mu się nie stało.

"Obaj zawodnicy zostali ukarani już na boisku. Majdan otrzymał żółtą kartkę, a Felipe czerwoną. Taki jest zapis w protokole. Czekamy teraz na opis obserwatora, Komisja Ligi może dodatkowo ukarać zawodników" - zapowiada w rozmowie z GW Filip Mecner z Ekstraklasy SA. W grę wchodzi kara finansowa dla Majdana oraz czasowe zawieszenie dla Felipe.