Pomocnik lidera ekstraklasy jest w życiowej formie. Dyryguje grą reprezentacji, rządzi w lidze. Niemal w pojedynkę rozbił Zagłębie w meczu na szczycie ekstraklasy. "Spokojnie, panowie, trochę lodu na głowę. Dziś gra się taki mecz, a za tydzień może być gorzej" - studzi emocje Garguła.
Trochę na wyrost, bo gra jak z nut, z tygodnia na tydzień coraz lepiej. W Bełchatowie zjawiło się kilku menedżerów z Europy. Ojciec piłkarza przejechał 400 kilometrów z Iłowy. Siostrzeńcy, szwagier. Wszyscy chcieli zobaczyć jak Łukasz gra przeciwko Zagłębiu Lubin. "To bliskim dedykuję te gole. Tacie, siostrzeńcom, szwagrowi. No i mojej Patrycji, która akurat pracowała, kiedy graliśmy mecz, ale słuchała transmisji w radiu i trzymała mocno kciuki. Pomogło, jak zwykle!" - cieszy się Garguła.
Pomocnik GKS przyznaje, że przed meczem on i jego koledzy spodziewali się po rywalach więcej. "Myśleliśmy, że nie dadzą nam tyle miejsca, że będą walczyć bardziej zaciekle" - tłumaczy Garguła.
Reprezentacyjny pomocnik strzelił dwa gole, ale popisał się też świetnym prostopadłym podaniem do Dawida Nowaka, które zostało zamienione na bramkę. Co dało mu większą satysfakcję? "Zwycięstwo, to mi daje największą frajdę. To mnie nakręca" - zdradza "Faktowi" piłkarz GKS.
Trener Orest Lenczyk po meczu kadry z Azerbejdżanem mówił Gargule: "Musisz grać jak profesor, wiedzieć, kiedy przystanąć, a kiedy przyspieszyć". Przed meczem z Lubinem trener GKS zmienił zdanie. "Masz być wszędzie i biegać, dopóki starczy ci sił, tak mi powiedział" - opowiada Łukasz.
Piłkarz umiejętnie korzystał ze swych możliwości. W końcówce spotkania miał taką świeżość, jakby dopiero zabrzmiał pierwszy gwizdek. "Mecze reprezentacji mnie nie zmęczyły. One mnie uskrzydliły. Za każdym razem przyjeżdżam ze zgrupowań kadry z jakąś cenną nauką. No i przede wszystkim rośnie wiara we własne możliwości, już nic nie pęta nóg, nawet to, że obserwują mnie menedżerowie. Niech obserwują, ja teraz o tym nie myślę. O mistrzostwie myślę" - mówi zawodnik GKS.
Dwa lata temu wielu fachowców wiedziało, że Garguła to wielki talent. Jednak czegoś mu brakowało, być może właśnie tego luzu i tej pewności siebie, której nabrał przez ostatni rok. "W drugiej lidze grałem dobrze. Ale druga liga nie jest medialna. Tam nikt nie dostrzega dobrych meczów, zwycięstw. Dopiero kiedy wchodzisz na szczyt, wszyscy to widzą. Ale mnie i mojej drużynie do szczytu jeszcze daleko. Nosimy głowy nisko. Cieszymy się każdym meczem, każdą wygraną. Jestem
zdrowy, podaję, strzelam gole, prowadzimy w lidze. Życie jest piękne!" - kończy Garguła.