Żółte kartki: Tomasz Bandrowski, Luis Henriquez, Artur Wichniarek (Lech); Serhij Krawczenko, Andrij Rusoł, Jewhen Czeberiaczko (Dnipro).

Sędziował: Bas Nijhuis (Holandia). Widzów: 13 tys.

Lech: Jasmin Burić - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjević, Luis Henriquez - Marcin Kikut, Sergiej Kriwiec (90. Jan Zapotoka), Semir Stilić (84. Kamil Drygas), Tomasz Bandrowski, Jacek Kiełb - Joel Tshibamba (68. Artur Wichniarek).

Dnipro: Anton Kanibołockyj - Witalij Mandziuk, Andrij Rusoł, Jewhen Czeberiaczko, Witalij Denisow - Serhij Krawczenko, Mario Holek, Rusłan Rotań, Maksym Kałynyczenko (55. Wołodymir Homeniuk) - Jewhen Sełezniow (61. Ołeksandr Hładkij), Jewhen Konoplanka.

Reklama

Już dawno piłkarze Lecha Poznań nie otrzymali takiej owacji po bezbramkowym remisie. Ten wynik otworzył jednak poznaniakom bramy do piłkarskiej Europy. Mistrzowie Polski wyeliminowali wicelidera ukraińskiej ekstraklasy i po raz drugi w historii zagrają w fazie grupowej Ligi Europejskiej, która przed rokiem zastąpiła Puchar UEFA.

Trener Kolejorza Jacek Zieliński zapowiadał wojnę i mecz "na noże", ale samo spotkanie było przeciętnym widowiskiem. Sześć żółtych kartek bynajmmiej nie było wynikiem brutalnej gry. Dla gospodarzy nie miało to większego znaczenia - liczył się efekt końcowy.

Lechici na początku spotkania sprawiali zaskoczonych frontalnym atakiem Ukraińcow. Ostatni raz na własnym stadionie tak kurczowo musieli się bronić dwa lata temu, gdy do Poznania przyjeżdżały takie zespoły jak Deportivo La Coruna, czy Udinese Calcio. Piłkarze Dnipro chcieli jak najszybciej wyrównać straty z pierwszego spotkania, ale brakowało im przede wszystkim cierpliwości w wykończeniu akcji. Grali też zbyt egoistycznie, a Jewhen Sełezniow często rozkładał ręce jako wyraz swojej dezaprobaty wobec zagrań swoich partnerów. Strzały Jewhena Konoplanki i Serhija Krawczenki nie mogły zaskoczyć Jasmina Buricia.

Reklama



Animuszu graczom Dnipra starczyło na kilkanaście minut. Potem gospodarze zaczęli dochodzić do głosu. W 21 min. kontratak Kolejorza wyprowadził Tomasz Bandrowski, podał do Jacka Kiełba, a ten posłał piłkę minimalnie obok słupka. W kolejnej akcji szansę na pokonanie bramkarza gości miał Joel Tshibmaba, który po dośrodkowaniu Semira Stilicia nieczysto trafił w piłkę.

Pod koniec pierwszej połowy tempo meczu wyraźnie spadło, a poznaniacy kontrolowali przebieg gry.

Krótko po zmianie stron Dnipro znów zepchnęło poznaniaków do defensywy. Goście grali już bardziej kolektywnie, ale niewiele z tego wynikało. Szkoleniowiec ukraińskiego zespołu Wołodymir Bezsonow do gry desygnował "świeżych" ofensywnych zawodników - Wołodymira Homeniuka i Ołeksandra Hładkija, jednak akcje Ukraińców kończyły się przed polem karnym gospodarzy.

Lechici w drugiej połowie skupili się głównie na grze w defensywie i sporadycznie przekraczali linię środkową boiska. Dopiero w 87 min. mistrzowie Polski poważniej zagrozili bramce rywali - strzał Sergieja Kriwca zablokował obrońca Dnipro. Po chwili kontra Kolejorza zakończyła się niezbyt groźnym dośrodkowaniem Artura Wichniarka.

Już w doliczonym czasie gry Dnipro mogło doprowadzić do dogrywki. Rusłan Rotań zdecydował się na rajd, strzelił z kilkunastu metrów, ale prosto w ręce Buricia.

Powiedzieli po meczu:



Jacek Zieliński (trener Lecha) - Cel był jasny, zagrać tak by awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Jestem szczególnie zadowolony z gry w obronie, to był klucz do sukcesu. Udało się zneutralizować grę Konoplanki i Denisowa. Konoplanka oddał parę niegroźnych strzałów, a Denisow, który trochę krwi nam napsuł w Dniepropietrowsku, dziś tylko groźnie wyrzucał piłki z autu. Nie udało nam się wygrać, ale też nie mieliśmy z przodu zbyt wielu atutów. Wiem, że niektórzy po wygranej z Cracovią popadli w hurraoptymizm, ale nie często wygrywa się 5:0. Poza tym przyszło nam zagrać z klasowym rywalem.

Wołodymir Bezsonow (trener Dnipro) - Od początku Lech był w lepszej sytuacji, wypracował sobie dobry wynik w pierwszym meczu. Ich zadanie polegało na obronie zaliczki i to im się udało. Nie mam pretensji do swoich zawodników, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. W Dniepropietrowsku popełniliśmy kilka błędów w składzie, dzisiaj udało się to naprawić, ale nie przyniosło efektu. Gratuluję Lechowi awansu i życzę jak najlepszej gry w fazie grupowej.