Polska - Ekwador 2:2 (0:1)

Bramki: dla Polski - Euzebiusz Smolarek (61), Ludovic Obraniak (70); dla Ekwadoru - Christian Benitez (32, 78).

Reklama

Żółte kartki: Ekwador - Oswaldo Minda. Sędzia: Mauricio Navarro (Kanada). Widzów 5 tys.

Polska: Przemysław Tytoń - Łukasz Piszczek (61-Artur Jędrzejczyk), Michał Żewłakow, Kamil Glik, Łukasz Mierzejewski - Adrian Mierzejewski (82-Radosław Majewski), Rafał Murawski, Ludovic Obraniak, Hubert Wołąkiewicz - Robert Lewandowski (88-Andrzej Niedzielan), Euzebiusz Smolarek (68-Kamil Grosicki).

Ekwador: Maximo Banguera - Luis Checa, Jairo Campos, Oswaldo Minda, Walter Ayovi - Juan Paredes, Christian Noboa, Joffre Guerron (85-Isaac Mina), Michael Arroyo - Luis Saritama, Christian Benitez.

Polscy piłkarze zaledwie zremisowali w Montrealu z 72. w rankingu FIFA Ekwadorem 2:2, ale przynajmniej dwóch piłkarzy kadry Smudy będzie wspominać ten dzień szczególnie.



Reklama

Michał Żewłakow rozegrał we wtorek 101. mecz w reprezentacji, stając się rekordzistą pod tym względem (100 meczów rozegrał Grzegorz Lato). W podstawowym składzie wybiegł również Hubert Wołąkiewicz, dla którego był to pierwszy występ w kadrze.

Zawodnik Lechii Gdańsk mógł w debiucie zdobyć gola już w 14. minucie, ale po jego mocnym strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Chwilę potem sędzia nie uznał bramki dla Ekwadorczyków, odgwizdując pozycję spaloną.

W ostatnim kwadransie pierwszej połowy piłkarze z Ameryki Południowej osiągnęli zdecydowaną przewagę, której konsekwencją był gol w 32. minucie. Po strzale pomocnika Rubina Kazań Christiana Noboi (kolega klubowy Rafała Murawskiego) Przemysław Tytoń odbił piłkę przed siebie, ale był bezradny wobec dobitki Christiana Beniteza.

W polskim zespole słabo spisywała się defensywa, zwłaszcza środek i prawa strona. Ekwadorczycy z łatwością dochodzili w pobliże pola karnego. Gdyby zaprezentowali lepszą skuteczność, już do przerwy mogli prowadzić różnicą kilku bramek. Biało-czerwoni odpowiedzieli tylko groźnym strzałem głową Euzebiusza Smolarka (skuteczna interwencja bramkarza Maximo Banguery).



Drugą połowę obie drużyny zaczęły dość niemrawo. Tak było do 61. minuty, gdy w dość przypadkowych okolicznościach piłkarze Smudy wyrównali. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Ludovica Obraniaka obrońcy Ekwadoru zupełnie się pogubili - przy próbie wybicia piłki podali ją do... Smolarka. Jeden z najbardziej doświadczonych reprezentantów Polski bez problemu skorzystał z prezentu.

Kolejne dziesięć minut było najlepszym okresem gry Polaków w tym meczu. W efekcie zdołali zdobyć drugą bramkę - tym razem po niedokładnym wybiciu piłki przez Ekwadorczyków Obraniak popisał się precyzyjnym strzałem z okolic linii pola karnego.

Dwa zdobyte gole podziałały na zawodników Smudy zbyt uspokajająco. Końcówka meczu należała już wyraźnie do ich rywali. W 78. minucie Benitez wykorzystał błąd środkowych obrońców i bez problemu pokonał z bliska Tytonia. Chwilę później ten sam zawodnik mógł zapewnić Ekwadorczykom prowadzenie, ale tym razem się pomylił.

W 86. minucie slalom między polskimi zawodnikami urządził sobie Michael Arroyo. Pomocnik Ekwadoru wbiegł w pole karne, ale strzelił niecelnie.

W spotkaniu w Montrealu obie drużyny wystąpiły osłabione. W zespole Smudy zabrakło m.in. Adama Matuszczyka i Jakuba Błaszczykowskiego, którzy wrócili wcześniej ze zgrupowania do swoich niemieckich klubów.

Z kolei w grającym w dość eksperymentalnym składzie zespole Ekwadoru, dla którego był to pierwszy remis po dwóch porażkach (0:1 z Wenezuelą i 0:1 Kolumbią), zabrakło m.in. najsłynniejszego piłkarza Antonio Valencii. Gwiazdor Manchesteru United z powodu ciężkiej kontuzji nie zagra prawdopodobnie do końca sezonu.