Bramki: 1:0 Wojciech Grzyb (62-samobójcza), 2:0 Piotr Celeban (70), 2:1 Andrej Komac (77-wolny).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Amir Spahić. Ruch Chorzów: Grzegorz Bronowicki, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Krzysztof Nykiel, Maciej Sadlok.
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów 8 000.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Amir Spahić - Waldemar Sobota (84. Krzysztof Wołczek), Dariusz Sztylka, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila - Vuk Sotirović (70. Remigiusz Jezierski), Łukasz Gikiewicz (90. Piotr Ćwielong).
Ruch Chorzów: Matko Perdijić - Krzysztof Nykiel, Maciej Sadlok, Piotr Stawarczyk, Grzegorz Bronowicki (87. Arkadiusz Piech) - Wojciech Grzyb (76. Damian Świerblewski), Marcin Malinowski, Andrej Komac, Gabor Straka - Marcin Zając (67. Sebastian Olszar), Maciej Jankowski.
Do sobotniego spotkania piłkarze Śląska przystępowali ze znakomitą serią trzech wygranych z rzędu. Odkąd drużynę przejął trener Orest Lenczyk wrocławianie jeszcze nie przegrali, ale w drużynie zabrakło kontuzjowanego Cristiana Diaza. Dla chorzowian przyjazd na ul. Oporowską był natomiast dobrą okazją do rehabilitacji po wyjazdowej porażce z Polonią w Warszawie (1:3). Trener Waldemar Fornalik nie mógł jednak skorzystać m.in. z zawieszonego za czerwoną kartkę Rafała Grodzickiego oraz Kontuzjowanego Łukasza Janoszki.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy już w trzeciej minucie mogli wyjść na prowadzenie. Najpierw po szybkiej wymianie podań w polu karnym Vuk Sotirovic z trzech metrów trafił prosto w bramkarza, a po chwili Łukasz Gikiewicz po rzucie rożnym minimalnie przestrzelił. Goście także próbowali atakować, ale grali zbyt wolno i brakowało im dokładności.
W 23. minucie w polu karnym Ruchu doszło do dużego zamieszania, a jeden z obrońców ręką zablokował piłkę po strzale Gikiewicza. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, ale Przemysław Kaźmierczak przestrzelił. Po zmianie stron tempo meczu spadło, gra skupiła się w środku pola, a na boisku niewiele się działo. Najwięcej emocji na trybunach wzbudziła interwencja Matko Pedrijica, który w 52. minucie dalekim wyjściem zażegnał niebezpieczeństwo pod własną bramką, wybijając piłkę efektownym "szczupakiem".
Dziesięć minut później bramkarz Ruchu musiał jednak wyciągnąć piłkę z siatki. Po dośrodkowaniu Sebastiana Mili z prawej strony boiska najwyżej w polu karnym wyskoczył Wojciech Grzyb, ale interweniował tak pechowo, że przelobował bezradnego Pedrijica. Chwilę później było już 2:0. Mila ponownie dośrodkował w pole karne, a Piotr Celeban dołożył nogę i zdobył swoją trzecią bramkę w tegorocznych rozgrywkach.
Goście nie zamierzali jednak składać broni. W 77. minucie meczu znakomitym strzałem z rzutu wolnego popisał się Andrej Komac. Na doprowadzenie do remisu chorzowianom zabrakło jednak czasu, a podczas jednej z kontr na boisku znalazła się druga piłka, która zatrzymała atak. Wrocławianie odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu.