Szwajcarska gazeta "Tagesanzeiger" wyliczyła, że w grę wchodzą pieniądze rzędu 10 milionów dolarów. Teikseirze, który dowodzi komitetem oragnizacyjnym MŚ 2014, zarzuca się, że od 10 sierpnia 1992 do 28 listopada 1997 roku poprzez firmę Tarnfirma w Liechtensteinie przeszło 9,5 mln dolarów.
Prezydent piłkarskiej konfederacji Południowej Ameryki Leoz swój głos sprzedał za 600 tys. dolarów. 82-letni prawnik już wcześniej był łączony z dwoma łapówkami na łączną kwotę 130 tys. dolarów. Hayatou dostał najmniej, bo około 100 tys. franków.
FIFA nie chce odpowiadać na kolejne zarzuty korupcyjne. Mało prawdopodobne wydaje się przesunięcie terminu wyboru gospodarza piłkarskich mistrzostw świata 2018 i 2022.
W poniedziałek po południu angielska telewizja BBC wyemitowała film o korupcji FIFA, w którym ujawniła kolejne fakty. Z niesmakiem przyjęto taką decyzję stacji na Wyspach. Rozpoczęły się nawet dyskusje, czy nie zaszkodzi to kandydaturze Anglii, która ubiega się o organizację mundialu 2018 roku.
"To oczywiście frustrujące, ale żyjemy w wolnym kraju. Każda telewizja może pokazać co chce. Mam nadzieję, że FIFA to zrozumie" - powiedział premier Wielkiej Brytanii David Cameron.
Wcześniej dwaj członkowie piłkarskiej federacji Amos Adamu z Nigerii i Reynald Temarii z Tahiti zostali przez Komisję Etyki FIFA zawieszeni odpowiednio na trzy lata i rok za sprzedanie swoich głosów.
Miesiąc temu "Sunday Times" ujawnił, że dwaj członkowie Komitetu Wykonawczego FIFA żądali pieniędzy za swoje głosy przy wyborach gospodarzy MŚ. Prezydent Konfederacji Oceanii Temarii domagał się 3 mln dolarów nowozelandzkich (1,6 mln euro) na akademię piłkarską, Adamu - 800 tys. dolarów amerykańskich (570 tys. euro) na osobisty projekt.