W angielskiej ekstraklasie w walce o mistrzostwo liczą się już tylko dwie ekipy - Manchester United, którego barwy reprezentuje bramkarz Tomasz Kuszczak, i Chelsea Londyn. W lepszej sytuacji są podopieczni sir Alexa Fergusona, którzy na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek mają sześć punktów przewagi nad drużyną stołeczną.

Reklama

Jeszcze kilka tygodni temu to niedzielny rywal ekipy z Manchesteru - Arsenal - był jej najgroźniejszym konkurentem w Premier League. Jednak po kilku nieoczekiwanych remisach i porażce z Boltonem Wanderers (1:2) w ostatniej kolejce stracił szansę na tytuł.

Jeśli "Czerwone Diabły" wygrają na Emirates Stadium z zespołem Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego, wywalczą 19. tytuł w historii, co byłoby rekordem angielskiej ligi.

Według Fergusona, presja związana z chęcią zapisania się na kartach historii angielskiego futbolu nie rozprasza jego zawodników.

"Nie myślimy o tym w tym momencie. Mamy przed sobą kilka ważnych pojedynków i na tym musimy się skupić. Nie możemy ich zremisować, musimy je wygrać, to bardzo ważne" - powiedział Szkot, którego ekipa, poza niedzielnym spotkaniem, zagra jeszcze z wiceliderem - Chelsea oraz walczącymi o utrzymanie Blackburn Rovers i Blackpool.

Reklama

"The Blues" czeka teoretycznie trudniejsze zadanie. Oprócz meczu z United, czekają ich pojedynki z walczącym o miejsce w pierwszej czwórce na koniec sezonu, gwarantujące udział w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, Tottenhamem Hotspur - w sobotę, a także z siódmym Evertonem i jedenastym Newcastle United.



Reklama

Zespół prowadzony przez Włocha Carlo Ancelottiego nie poddaje się jednak. "Będziemy bardzo zmotywowani w sobotę. Musimy wygrać z Tottenhamem, bo to pozwoli nam utrzymać się blisko Manchesteru i wywierać na rywali większą presję. Wszystko wyjaśni się w ciągu dwóch tygodni" - zaznaczył szkoleniowiec.

Ciekawie wygląda także walka o czwarte miejsce. Obecnie lokatę tę zajmuje Manchester City, który ma cztery punkty przewagi nad Tottenhamem. "The Citizens" mogą ją powiększyć w niedzielę, gdyż czeka ich teoretycznie łatwiejsze zadanie niż londyńczyków. Podopieczni włoskiego trenera Roberto Manciniego zmierzą się przed własną publicznością z ostatnim w Premier League West Hamem United.