Od lutego Grosskreutz jest największym wrogiem fanów Schalke. Wówczas na łamach "Rheinische Post" wywołał burzę. "Nie wychodzę na boisko żeby wygrać z Schalke. Ja ich chce poniżyć i ośmieszyć. Wygranie meczu z nimi jest dla mnie ważniejsze niż każde zwycięstwo nad Bayernem Monachium. Co bym zrobił, gdyby mój syn okazał się kibicem Schalke? Oddał bym go do domu dziecka" - powiedział, czym wprawił w stan euforii fanów Borussii.
Jak można domyślić się, z miejsca stał się wrogiem fanów z Gelsenkirschen. Lewy pomocnik Borussii to wielki fan swojego klubu. Od dziecka był kibicem BVB, regularnie chodził na mecze ubrany w czarno-żółtą koszulkę i szalik.
Sparingowe spotkania Borussii często są przerywane. Rok temu podczas sparingu w Austrii z Columbia Floridsdorf na murawę wbiegło dwóch golasów z Wiednia.
Pijany fan Schalke wbiegł na boisko z odsłoniętym torsem i z koszulką swojego klubu w ręku. Grosskreutzowi na szczęście nic się nie stało.